Strony

poniedziałek, 8 czerwca 2015

KagaKuro

Początkujący cukiernik
Dziennik kapitana, cholernie się nudzę. Siedzę w przedostatniej ławce, a tuż za mną niebieskowłosy kurdupel Kuroko, który najwyraźniej nie ma ochoty ze mną współpracować...W ogóle do mnie nie zagada, ani nie pomoże. Mógłby zwrócić na siebie uwagę nauczyciela, a wtedy ja, jak ten ninja wyskoczyłbym przez okno i nikt już by o mnie nie usłyszał. A przynajmniej nie nauczyciele. Ale w tej sytuacji nie mogłem liczyć na to, że mój cień w jakiś sposób mi pomoże. W końcu aktualnie odbywała się lekcja japońskiego. No i kto by się spodziewał, że to jedyne zajęcia na których Tetsuya nie zasypia...A właśnie. Ja kurcze nie wiem jak to jest, że on może sobie bezkarnie spać na lekcjach, a kiedy ja na chwilę zamknę oczy, to ląduje na dywaniku u dyrektora? Przecież to jest nie fair! Dyskryminacja! Choć nie wiem, co to słowo oznacza....Będę musiał zapytać się Kuroko. Nie wiem czemu jest tak, że ten kurdupel zna znaczenie każdego słowa o jakie go zapytam....No chociażby apogenium. Co to do cholery znaczy? Nie wiesz? Idź do tego pana za mną. On ci wszystko powie. Magia. On jest jak Dzwoneczek, ta wróżka! Z tą różnicą, że Kuroko nie ma skrzydeł i nie jest blondynem. A..i nie jest dziewczyną. I nie nosi sukienki z liści. Chociaż...Nie wyglądał by tak źle....
-Kagami Taiga, odpowiesz w końcu na zadane ci pytanie? -usłyszałem nagle.
-A, przepraszam...ale...Mógłby pan ponowić pytanie?
-Wypowiedziałem je już 5 razy. Powinieneś być bardziej uważny. A teraz czekam na odpowiedź.
Siedziałem nieruchomo nie wiedząc co powiedzieć. Pytanie nie usłyszałem. A nawet gdybym usłyszał, pewnie i tak nie znał bym odpowiedzi...
-Kagami, to naprawdę bardzo proste pytanie.
-Ech...No dobrze, Kuroko od dłuższej chwili ma rękę w górze ale...nie. Spokojnie Kuroko, dobrze wiem, że znasz odpowiedź. -stwierdził, po czym usiadł za biurkiem i zaczął bazgrać coś w dzienniku...
Super po prostu! Pewnie kolejna jedynka, albo uwaga! Nie no po prostu świetnie!
Kiedy zajęcia się się skończyły wyszedłem z sali mega wkurzony. Każdy kto był na korytarzu, omijał mnie szerokim łukiem. Nie dziwie się im. Gdybym mógł, to bym staranował wszystko co stanęłoby mi na drodze.
Wyszedłem na dziedziniec i usiadłem na ławce, gdzie przesiedziałem około 3 godzin. Sam nie wiem po co aż tyle. Może po prostu potrzebowałem pobyć trochę sam, żeby ochłonąć. W końcu jednak wróciłem do szkoły. Co prawda na ostatnią lekcję, ale zawsze coś. Później odbył się trening. Czas zleciał w dość szybkim tempie i nie wiadomo kiedy rozeszliśmy się każdy w swoją stronę. Idąc na przystanek, wyjąłem z portfela rozkład jazdy. Do autobusu miałem jeszcze 10 minut. Spoko. Przynajmniej raz się nie spóźnię.
-Kagami-kun...-usłyszałem nagle za plecami.
-Ach! -odwróciłem się gwałtownie -K-Kuroko?! -znowu to zrobił. Znowu zaszedł mnie od tyłu.
-Przepraszam...nie chciałem cię wystraszyć.
-Nie chciałeś, ale to zrobiłeś. Ech, cały ty -poczochrałem mu włosy i westchnąłem.
-Przepraszam...
-No nie przepraszaj już. Gotowy na dzisiejszą lekcję?
-Tak -pokiwał głową z lekkim uśmiechem na twarzy.
Odwdzięczyłem się tym samym i złapałem Kuroko za rękę, wciągając go do autobusu, który właśnie przyjechał. Jechaliśmy około 30 minut. To i tak całkiem nieźle.
-Przepraszam za najście -powiedział niebieskooki wchodząc do domu. Ściągnął buty i ruszył w stronę kuchni.
-Coś ty taki oficjalny? Nie przesadzaj...
Skinął tylko głową i usiadł przy stole. Pewnie zastanawiacie się, po co Kuroko do mnie przyszedł, prawda?
No więc tak, szósty zawodnik widmo, postanowił nauczyć się piec. Fajnie, co? I obrał sobie mnie za nauczyciela! Poczułem się dowartościowany! Na początku upiekliśmy ciasteczka. Znaczy, najpierw ja. A potem Tetsuya. Przyznam, że jak na pierwszy raz wyszło mu całkiem dobrze....Nie licząc tych 8 spalonych....Niestety trafiłem na jedno z nich...Ale dwa mu wyszły. To już jakiś postęp. Spróbował jeszcze 3 razy, ale poprawy jakoś nie było widać. Cóż, poradziłem mu, że musi trochę więcej poćwiczyć. Zgodził się ze mną, lecz było wyraźnie widać, że zrobiło mu się smutno.
-To co teraz? Jakieś ciasto? Może czekoladowe?
-A...mógłbym spróbować, sam je upiec?
-Sam? Tak od razu?
-Tak...
-No dobra...tylko nie wysadź mi kuchni. I ostrożnie z piekarnikiem.
-Oczywiście...nie jestem już dzieckiem, Kagami-kun.
-Śmiem w to wątpić -westchnąłem głośno i wyszedłem z kuchni.
Usiadłem na kanapie przed telewizorem. Na wszystkich kanałach leciały jakieś romansidła...Kurcze, ludzie. Czy wy nie macie lepszego pomysłu na życie? Już dawno po walentynkach! Przeleciałem (bez skojarzeń proszę ;-;) kilka programów do przodu i znalazłem film godny mej uwagi. W końcu film przygodowy. A jak. Lubię takie! Podziwiam aktorów, którzy w nich grają. Wczuwają się w swoją postać tak bardzo, że aż czasami mam wrażenie, jakby to wszystko działo się naprawdę. Cudowne uczucie...Uśmiechnąłem się szeroko i z zapartym tchem przeżywałem kolejne minuty, wpatrując się w telewizor. Po dwóch godzinach film dobiegł końca, a ja nie wiadomo kiedy zasnąłem. Obudził mnie hałas dobiegający z kuchni. Przestraszony zerwałem się na równe nogi.
-Co się stało?!
-A-ach, Kagami-kun...przepraszam...Kiedy myłem naczynia, miska wypadła mi z rąk...
-Mato i córko.....Kuroko nie strasz mnie tak więcej! Myślałem, że zawału dostanę!
-Przepraszam...
-Nie przepraszaj, nic takiego się nie stało. A właśnie...jak tam to ciasto, hm?
-Ach, no tak. Kagami-kun, zamknij oczy proszę.
-He? Ale czemu?
-Proszę.
-No okej...-spełniłem prośbę niebieskookiego chłopaka. Oczy miałem zamknięte jakieś dobre 10 minut...No to już było co najmniej dziwne. Zacząłem pukać palcami o blat stołu, zniecierpliwiony.
-Już możesz otworzyć.
Uradowany uchyliłem powieki. Kuroko stał przede mną trzymając ciasto czekoladowe. Co więcej było ono podzielone na trzy części, a każda była oddzielona jakimś jasnym kremem i truskawkami. Na wierzchu była marcepanowa piłka do koszykówki, a tuż obok niej cyfra 10. Cudowne wykonanie! Nie sądziłem, że wyjdzie mu to tak dobrze! Ciekawe jak to smakuje...
-Wspaniałe, Kuroko! Naprawdę cudowne!
-W-wszystkiego najlepszego, K-Kagami-kun....
-Co?
-D-dzisiaj masz urodziny w-więc...
No tak! Wiedziałem, że o czymś zapomniałem...Ale jak można zapomnieć o swoich urodzinach. Kurcze noooo....Brawa dla Kagamiego poproszę!
-K-Kuroko....jejku, nie wiem co powiedzieć. Całkowicie o tym zapomniałem! Kuroko, dziękuję! -krzyknąłem i przytuliłem do siebie niższego przyjaciela. Kątem oka zauważyłem na policzku niebieskookiego trochę kremu. Uśmiechnąłem się szeroko.
-Ubrudziłeś się. Hehehe....Kocham cię Ku-...nie. Kocham cię Tetsuya.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i oto wasze upragnione KagaKuo ^^" Aiko znowu jest chora, a jak jest chora i bierze się za pisanie, to jej to zbytnio nie wychodzi....Gomene, jeżeli są tam błędy ortograficzne, stylistyczne czy językowe :c
No i jeżeli komuś się nie spodoba ff, to też przepraszam :c

~~Aiko

5 komentarzy:

  1. ;_; mało romansidła.... *płacze w koncie* ale ogólnie ff bardzo fajny :3
    za to xD Yay! Kagami ma 10 lat! Liczba na torcie sama za siebie mówi. No chyba, że Kuroko dał ją aby uświadomić Taidze, że zachowuje się jak dziesięciolatek.
    W ogóle. Zauważyłam, że piszesz opowiadania na podstawie zdjęć. A może mi się tak zdaje? No ale jakby co to chciałam powiedzieć, że fajnie. ;_; do moich opowiadań to obrazek znaleźć graniczy z cudem.
    Wracam do mojego konta. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą 10 chodziło o numer Kagamiego na koszulce...^^"
      A, um...to źle że dodaję arty? *patrzy smutno*

      Usuń
    2. Ups xD a ja myślałam, że skończył 10 lat ;_; Gomene!
      Nie :3 właśnie fajno. Ja marudzę, że nie mogę xD
      ale ja lubie jak arty są

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa, tak właśnie myślałam, że to o gotowanie chodzi. *nie, ani na chwilę nie miała zboczonych skojarzeń. nie. w ogóle. to nie prawda. nie wierz nikomu, kto tak mówi.*
    Umiejętności kulinarne Tetsu chyba zaliczyły mocnego level-upa *^* trochę mi głupio, ja dalej tylko kanapki umiem zrobić xD
    Widok Kagamiego, który przeleciał kilka kanałów... nie, nie, Rei to gimbus, niech Rei wyjdzie, Rei ma skojarzenia, Rei ty chory człowieku ;-;
    Też nie lubię romansideł, romasidła są be. Tylko yaoi mnie kupuje ;w;

    Po tytule miałam takie WTF na twarzy, myślę sobie - co jest kurde, Atsu, ty tutaj? W KagaKuro? A okazuje się, że to tylko Kuroko odkrył swój talent kulinarny... xd

    Było słodko <3
    Tak sobie rozkminiam, że chyba tylko takie KagaKuro lubię. Słodkie. Urocze. Z Tetsu starającym się równie mocno, co Taiga. Nie angsty (angsty tylko z AoKuro), nie z biernym Kuroko. Tylko właśnie takie.
    Końcówka taka kawaii, och, rany, jejku, och, ach *.*

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Nessa Daere.