Strony

wtorek, 9 czerwca 2015

AoKuro

Tęsknię za Tobą...
Zimowe zawody międzyszkolne. Wygrywaliśmy kolejne mecze. Zwycięstwem cieszyliśmy się za każdym razem coraz bardziej. Aż nadszedł moment, w którym znowu przyszło nam się z Tobą zmierzyć. Wszyscy dali z siebie wszystko, tak jak poprzednim razem. Walczyliśmy do samego końca, nie zważając na ogromną różnicę punktów i wycieńczenie. Nagle usłyszeliśmy końcowy gwizdek...To już koniec. Wygraliśmy, tak bardzo się cieszyłem. Tyle na to pracowaliśmy! I teraz, udało się. Aomine-kun, chciałeś poznać kogoś, kto siłą dorówna Tobie. Ale nie wziąłeś pod uwagę tego, że w koszykówce chodzi głównie o grę zespołową. Drużyna Seirin potrafi ze sobą współgrać, dlatego tym razem wygraliśmy. Ty zaś, grałeś sam. Zapomniałeś o tym, że na boisku są również obecni twoi koledzy. Powiedz, dlaczego...? Dlaczego teraz zamiast się cieszyć z tego, że w końcu ktoś cię pokonał jesteś smutny? Czy to nie ty powiedziałeś, że właśnie na to czekasz? Aomine-kun...Rozumiem twoje uczucia. Kiedy podczas Inter High przegrałem z Tobą...Nie mogłem sobie tego wybaczyć...Gdy zobaczyłem twój obojętny wyraz twarzy po zakończeniu...To był cios prosto w serce. Od tamtej pory bardzo ciężko trenowałem, aby w końcu móc Cię pokonać. A teraz, gdy już do tego doszło, widzę jak bardzo zależało Ci na tych wszystkich wygranych meczach....
-Aomine-kun...
-Tetsu? Po co przyszedłeś? Nie idziesz świętować z drużyną? A zresztą...to nie moja sprawa.
-Mogę zadać ci pytanie...?
-Ta...Dawaj, tylko szybko. Spieszy mi się na chatę.
-Dlaczego...?
-Dlaczego co?
-Dlaczego tak się zmieniłeś...?
Zapadła cisza. Odwróciłeś się tylko i ruszyłeś w swoją stronę. Nie odpowiedziałeś mi, Aomine-kun...Czemu? Dlaczego....ja...Tak bardzo chciałbym, żeby dawny Daiki wrócił....Tak bardzo...Ale....Jednocześnie, boję się tego, że nawet kiedy będę się starał, to on nie wróci....Nagle stanąłeś w miejscu.
-Doskonale wiesz, dlaczego -odpowiedziałeś i ponownie ruszyłeś w swoją stronę. Widziałem jak się oddalasz, ale nie zrobiłem nic żeby cię zatrzymać....Tak bardzo chciałbym, abyś wrócił...Ale nie potrafię ci tego powiedzieć. Głos nie może wydobyć się z gardła...Nie mogę nawet szepnąć, aby ujawnić to co czuję...
Kiedy jednak znikasz z mojego pola widzenia, przygryzam wargę i ruszam za Tobą. Szukam cię dosłownie wszędzie, ale...nigdzie nie mogę odnaleźć znajomej twarzy...Pusto, ciemno i zimno....Tak bardzo się boję, ale...chcę cię odnaleźć! Chcę powiedzieć ci, co czuję...! Nagle ktoś do mnie podchodzi...Mężczyzna, dość wysoki i umięśniony. Spoglądam na niego cofając się do tyłu.
-Witaj, może się trochę zabawimy, co?
-J-ja...ja muszę iść...
Rzuciłem tylko i zacząłem biec, co chwila potykając się, raniąc ręce i nogi.Nieznajomy dalej za mną podąża.
W końcu jednak udaje mi się go zgubić. Aomine-kun, gdzie jesteś...? Proszę...przyjdź do mnie...N-niech będzie jak dawniej...Jak na początku gimnazjum, kiedy się poznaliśmy...To Ty mi pomogłeś. Dodawałeś otuchy, pomagałeś w treningach...
-Aomine-kun....-siadam na ziemi i kulę się. Do oczu napływają mi łzy. Ja...dalej Cię kocham...Ale, nie potrafię przyjąć do świadomość, że Ty już nie odwzajemniasz tego uczucia....To wygląda tak, jakbyś się tylko mną zabawił, a potem wyrzucił na śmietnik....Jak starą zabawkę z dzieciństwa....Jednak wierzę, że tak nie jest. Desperacko poszukuję racji, które pozwolą mi udowodnić, że taki nie jesteś....Lecz, jak długo można...?
-Tetsu?
-Ach -podnoszę głowę w górę, spoglądając na postać stojącą przede mną -Aomine-kun...?
-Dlaczego płaczesz? I...Tetsu! Krew ci leci! Coś ty zrobił?! -ukucnąłeś przy mnie i przyłożyłeś rękę do rany na głowie, a potem obejrzałeś też nogi i ręce.
-Ja...przewróciłem się parę razy...s-szukałem cię, Aomine-kun...
-Mnie? Ale...ach, Tetsu...-spojrzałeś na mnie i westchnąłeś, łapiąc się za kark.
-Aomine-kun...-pociągnąłem lekko za Twoją kurtkę i spuściłem głowę w dół -Ja...t-tęsknię za Tobą...
Spojrzałeś na mnie zdumiony, przez chwilę się nie odzywając. Te chwile ciszy...Tak bardzo mnie bolały...Coraz bardziej i bardziej...Aż w końcu usłyszałem Twój głos...
-Tetsu, ja...-nagle poczułem jak ciepłe ramiona mnie obejmują -Wiesz, a ja tęskniłem za Tobą...
-C-co...?
-Tak, ja...ja dalej Cię kocham. Nie okazywałem tego, bo myślałem, że Ty już tego nie odwzajemniasz. Odkąd odszedłeś z klubu koszykówki w gimnazjum, już ani razu nie posłałeś mi żadnego uśmiechu, ani nie powiedziałeś tych wspaniałych słów: "Kocham Cię, Aomine-kun". To...okropnie bolało. Ale chciałem, abyś był szczęśliwy. Dlatego się nie wtrącałem. Bo...to z mojego powodu odszedłeś, prawda?
-Aomine-kun...to nie do końca tak...Ale...ja...ja nigdy nie przestałem Cię kochać...
-Cieszę się...i, przepraszam, Tetsu. Już nigdy Cię nie opuszczę, ale w zamian oczekuję od Ciebie tego samego. Okej?
-T-tak, Aomine-kun.
-Dziękuję. Kocham Cię, Tetsu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i tutaj zakończę to AoKuro *uśmiech* To pierwszy raz kiedy pisałam ff z paringiem, czyli tak samo jak z AoKise ;-; Masakra ;-; Czytałam ten tekst chyba z dziesięć razy, a za każdym razem mi coś w nim nie pasowało i wszystko zmieniałam T^T

~~Aiko

6 komentarzy:

  1. Witam :3 nie spodziewałam się opowiadania tak wcześnie, ale przynajmiej umilił mi on czas. Bardzo fajnie ci wyszło. Twoje Aokuro jest o wiele lepsze niż moje! Nie ma to jak początki w pisaniu danego paringu ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh ^^" Cóż, jestem chora znowu i siedzę w domu ;-; Poza graniem w Elsword i pisaniem nic innego nie robię ^^" Więc postanowiłam to napisać ^^"
      A niedługo dodam piątą część MidoTaka ^^
      Mam przez to rozumieć, że się podobało? *paczy i uśmiecha się* E tam, przyznam, że jeszcze nie czytałam AoKuro w twym wykonaniu ;-; Ale jeżeli jakieś napisałaś a ja tego nie zauważyła to znaczy, że jestem dziwna ;-;

      Usuń
    2. Yay!!! Midotaka i ojciec Takao! xD
      Jak chcesz to przeczytaj, jest u mnie na blogu. Ale ogłaszam, że to masakrycznie wyszło.
      I zdrowiej!

      Usuń
    3. Oki ^^ jak będę miała czas, to przeczytam ^^
      I dziękuję <3

      Usuń
  2. AoKuro.
    Moje.
    Gwałcić.

    Zacznę od takiej dygresji - ja bym to napisała inaczej. Ja bym ich przeruchała na końcu, potem Tetsu by się kompletnie załamał, a Daiki byłby zimnym sukinsynem.

    Podoba mi się tu Tetsu. Goni za Aomine, szuka go dopiero wtedy, gdy już straci go z pola widzenia. To mi przypomina wydarzenia z anime - kiedy w gimnazjum pozwolił mu się do siebie odsunąć, a zaczął walczyć dopiero w liceum. Ta tęsknota Tetsu za przyjacielem, ten jakiś osobliwy strach (?) przed wyjawieniem uczuć...

    Aomine nie jest dobry w pokazywaniu sobą "kocham cię". Właśnie dlatego podoba mi się to. Naprawdę mi się podoba, kiedy ktoś zaczyna walczyć o coś w momencie, gdy to wymyka mu się z rąk.

    Dobra, koniec, dosyć tych depresyjnych rozważań.
    Uwielbiam takie AoKuro. <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Nessa Daere.