Strony

piątek, 19 czerwca 2015

AkaKuro

Jesteś mój, nie zapominaj o tym...
Uwaga!
Niby nie ma tam opisanych jakichś drastycznych scen, ale jeżeli ktoś nie lubi
klimatów pod tytułem "gwałt", to lepiej, aby tego nie czytał.
Żeby potem nie było, że Aiko jest zboczona czy coś.....
Każdemu z nas może wydawać się, że świat jest idealny. Ale nie każdy potrafi zdjąć okulary, które go korygują. Tak jest im wygodniej. Życie bez zamartwień, chorób, kłopotów...To coś o czym marzy każdy.
Ale pojawiają się również wyjątki. Ludzie, którzy próbują pogodzić się z losem. Jednak to nie takie proste. Na drodze każdego z nas stoi wiele przeszkód. Ale tylko nieliczni o tym wiedzą. Nikt nie wie, dlaczego tak jest. Czy to dlatego, że niektórzy nie zasługują na życie w słodkim kłamstwie? Jeżeli tak jest, to czy to dobrze? Z jednej strony tak, a z drugiej nie...To, że nie mamy zmartwień, kłopotów bardzo nam się podoba.
Ale co kiedy dowiemy się, że to wszystko było tylko złudzeniem? Świat, który wydawał nam się idealny....to wszystko pryśnie jak mydlana bańka....
Jedną z osób myślących racjonalnie, był Kuroko Tetsuya. 16-stoletni licealista niskiego wzrostu, o niebieskich włosach, z niesforną grzywką zakrywającą pełne głębi błękitne oczy. Należał do drużyny koszykówki w liceum Seirin. Młodzieniec z niezwykłym talentem, choć o słabej kondycji. Godny zaufania chłopak, ze swym standardowym poker face'm na twarzy. Miły, ambitny, pracowity. Jego życie płynęło spokojnie, bez większych przeszkód. Kochający rodzice, pies, dach nad głową. Niestety, pieniądze były już inną kwestią. Jednak chłopak, nie przejmował się tym tak bardzo. Podobał mu się teraźniejszy styl bycia. Nie potrafił wyobrazić sobie, tak jak jego rodzice, co by było, gdyby byli bogaci. Co prawda to prawda. Życie bogacza, usłane było różami. Na przykład taki Midorima, lub Akashi, którzy świata poza pieniędzmi i willami nie widzą. Gdyby zapytać ich o zwyczajną restaurację, wskażą wam jakąś mega luksusową, która wydaje im się być najgorszą w jakiej dotąd byli. Pociągiem i autobusem nigdy nie podróżowali, bo wszędzie mógł zawieźć ich szofer. Tacy to mają dobrze, prawda? Tetsuya uważał inaczej niż my. Jego zdaniem, ludzie bogaci żyją w klatce. Klatce, którą sami stworzyli. Są jak rajskie ptaki, które nie zaznały wolności. Świat jest im całkowicie obcy. Lecz nasz bohater nie wiedział jeszcze, że już niedługo, jeden z tych ptaków, postanowi pokazać mu wnętrze swojego więzienia....
Dzień był dość chłodny, jak to zimą bywa. Ulice Tokio zdążyła pokryć, gruba warstwa białego puchu. Było to swego rodzaju atrakcją, ze względu na to że śnieg, niezbyt często raczył pojawiać się w Japonii. Na twarzach dzieci gościły szerokie uśmiechy i rumieńce, pokrywające zmarznięte policzki. Mimo iż zima miała się ku końcowi, nie można było tego odczuć w dużym stopniu. Temperatura zamiast rosnąć, z każdym dniem spadała coraz bardziej. Silniki niektórych pojazdów zamarzały, przez co uczniowie mieli problemy z dotarciem do swoich szkół. Tego dnia, niebieskowłosy licealista udał się do Seirin na piechotę. Nie chciał opuszczać zajęć lekcyjnych z tak błahego powodu, jak zamarznięty silnik autobusu, którym zazwyczaj dojeżdża do szkoły. Większość osób jednak, postanowiła zrobić sobie wolne. Klasa Kuroko, w której powinno znajdować się 32 uczniów, liczyła 12 osób. Można się było tego spodziewać. Faktem, który ucieszył Tetsuyę, było to, że jego światło, Kagami, pojawił się w szkole. Westchnął cicho z ulgą, wykładając książki na ławkę, po czym usiadł i wyjrzał przez okno.Wszystko było jak zwykle. Po chwili zadzwonił dzwonek, a do sali wszedł nauczyciel. Niby dzień jak co dzień, ale jednak coś było nie tak. Niepokój, który gościł w sercu Tetsuyi od samego rana, nie pozwalał skupić się na niczym innym, jak na ciągłym rozglądaniu się dookoła siebie.
-Hm, Kuroko? Coś nie tak? -odezwał się czerwonowłosy koszykarz, as drużyny.
-Słucham...? -spytał odwracając głowę w stronę przyjaciela.
-No bo, cały czas jesteś jakiś taki...niespokojny. Rozglądasz się na boki jakby ktoś miał na Ciebie wyskoczyć.
-Mam jakieś dziwne przeczucie, to wszystko. Nie przejmuj się, Kagami-kun.
W tym miejscu rozmowa urwała się. Nie odzywając się do siebie już ani razu, przyjaciele udali się na salę gimnastyczną, gdzie odbywał się konkurs talentów. Zgłosiło się naprawdę wiele osób, a każdy występ był lepszy od drugiego. Niektórzy śpiewali, inni tańczyli, a jeszcze inni grali na instrumentach, składali origami i tworzyli obrazy z piasku. Niebieskooki był naprawdę zafascynowany grą swojego kolegi z klasy. Trzeba było przyznać, że miał talent. Kiedy ciemnowłosy spojrzał w jego stronę, uśmiechnął się delikatnie. Przed ogłoszeniem wyników, Kuroko wyszedł na dziedziniec liceum. Biorąc głęboki wdech spojrzał w niebo. Dalej czuł, że coś jest nie tak. Nagle jego usta zakrył mokry materiał. Prawdopodobnie nasączony był jakimś środkiem odurzającym lub usypiającym, bo niemal natychmiastowo chłopak stracił przytomność...
Obudził się w dość małym pomieszczeniu, które na pierwszy rzut oka przypominało jakąś komórkę lub piwnicę. Kiedy otworzył oczy szerzej, zorientował się, że jego nogi i ręce są związane. Nie mógł podnieść się do pozycji siedzącej. Spenetrował wzrokiem wszystko co miał w jego zasięgu. Nic co się tam znajdowało nie było znajome, więc to nie mógł być żaden żart. Nagle usłyszał skrzypienie. Ktoś otworzył drzwi i wszedł do środka. Było zbyt ciemno, by mógł dostrzec kim był ten "ktoś".
-Obudziłeś się, Tetsuya -usłyszał z ust osoby stojącej przed nim.
-Akashi-kun....-zanim zdążył zadać jakiekolwiek pytanie, czerwonowłosy podszedł do niego, wyjął zza paska nożyczki i uwolnił ręce niższego, a potem również nogi.
Spojrzenie Seijura mówiło samo za siebie. To właśnie on porwał Kuroko i nie zamierzał tego ukrywać. Uśmiechnął się pod nosem, niby do siebie. Zbliżył się jeszcze bardziej, przykładając dłoń do uda niebieskookiego.
-A więc, Tetsuya...-ręka powędrowała wyżej, zahaczając o pasek spodni.
-Akashi-kun...! C-co ty...-wypowiedź zakończył cichy jęk, spowodowany obecnością dłoni Akashiego, w jego bokserkach. Dwukolorowe tęczówki przeszyły go na wylot. Poczuł, jakby na szyi zacisnęła mu się obroża. Odpychając go delikatnie, zacisnął powieki, powtarzając sobie, że to tylko zły sen, że zaraz się obudzi. Jednak sen trwał dalej, nie ograniczając ruchów Akashiego, jak to sobie Kuroko zażyczył. W końcu powiadają, że snem można kierować jak tylko się zechce, w tym przypadku nie. Co gorsza, to wcale nie był sen, a oprawca pozbywał się kolejnych części garderoby niebieskookiego. Jego ręce błądziły po klatce niższego, a usta obdarowywały ją pocałunkami, zjeżdżając coraz niżej i niżej.
-Z-zostaw mnie...-życzenie nie zostało spełnione. Seijuro spojrzał tylko z pogardą i przeszedł do zajmowania się dolnymi partiami ciała. Przeciął nożyczkami bokserki chłopaka. Uśmiechając się sadystycznie, zsunął spodnie. Nie miał zamiaru ulżyć Kuroko w bólu. Po chwili, tak po prostu, bez przygotowania wszedł w chłopaka. Błękitne oczy zaszły łzami, a krzyki rozchodziły się po pustym pomieszczeniu. Sadysta wykonywał coraz to mocniejsze pchnięcia, a przez jego ciało przepływała  fala rozkoszy. Było mu tak dobrze. Wnętrze Kuroko było tak gorące...A do tego jego krzyki, oraz błaganie o to, aby Akashi przestał...
-Czyżby trafiła mi się...ugh, d-dziewica? -zaśmiał się wrednie.
-A..ugh, p-przes- aaa...J-już wolałbym......A-Aomine! -wykrzyczał pomiędzy próbami złapania oddechu. Przekaz nie spodobał się czerwonowłosemu. Zmarszczył brwi i wbił nożyczki w bark Tetsuyi. Rozszerzył je, aby zadać mu większy ból. Następnie jego usta powędrowały do zagłębienia w szyi, obdarowując je czułymi pocałunkami, lecz po chwili Kuroko poczuł ugryzienie. Krew spłynęła po jego wystającym obojczyku.
Tak bardzo się bał, tego co nastąpi. To był zły pomysł...Tylko go sprowokował. A nie chciał, aby tak się to skończyło...Nożyczki dalej tkwiły w barku chłopaka, a Sejiuro zlizywał czerwoną ciecz z jego ciała.
Szarpanie się nic nie dawało. Nie skutkowało...Powodowało tylko jeszcze większy ból. Akashi wykonywał szybkie i mocne pchnięcia, nie biorąc pod uwagę faktu, że z odbytu niższego również zaczęła lecieć krew.
Aby zagłuszyć wstydliwe dźwięki wydobywające się z gardła, Tetuysa zakrył usta dłonią. To był koszmar. Przez ciało promieniował nieopisany ból. Tak bardzo bolało. Ale niebieskooki nie mógł nic poradzić.
Był zbyt słaby....
Po kilku godzinach, nareszcie został sam. Nie miał siły się ruszyć. Akashi doszedł w jego wnętrzu jakieś 4 razy...To nie było ani komfortowe, ani przyjemne...Ledwo przytomny spojrzał na drzwi do pomieszczenia. Były zamknięte. Tak naprawdę, sam nie wiedział na co tak właściwie liczył. Choć chęć wydostania się stamtąd była ogromna, to i tak nie do wykonania w jego obecnym stanie.
-Dlaczego...Akash-kun...? -spytał samego siebie, po czym stracił kontakt z rzeczywistością mdlejąc. Dosłownie chwilę później, to małe więzienie, odwiedził czerwonowłosy sadysta. Przez dłuższą chwilę nic nie mówiąc, wpatrywał się w swoją ofiarę. W końcu jednak podszedł do przyjaciela i wziął go na ręce. Swoje kroki skierował do sypialni, gdzie na łóżku ułożył Tetuyę. Obmył i opatrzył rany, które mu zadał i z niezwykłą czułością opiekował się nim przez kilka dni, kiedy ten był nieprzytomny.
-Chyba przesadziłem...-stwierdził siadając na brzegu łóżka. Odłożył na szafkę zimny okład, który miał zamiar położyć Kuroko na czole. Z jakiegoś powodu coraz częściej miewał on gorączki.
-Akashi-kun...
-Tetusya, przepraszam Cię....przesadziłem...Przegiąłem na całej linii....-odpowiedziała mu cisza. Niebieskowłosy bał się cokolwiek powiedzieć. Nawet kiedy próbował, głos utykał w gardle, jakby nie chciał wydostać się z jego ust.
-Ale...ja...Tetsuya. Jesteś mój, nie zapominaj o tym...-stwierdził oschle i wyszedł z pokoju, pozostawiając niższego samemu sobie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i koniec...Nie jestem z tego zadowolona...Spędziłam tyle czasu przy pisaniu, a i tak nie wyszło...Przepraszam was *ukłon* Nie zdziwię się, jeśli nikt tego nie przeczyta...Jeszcze raz przepraszam *ukołon*....

~~Aiko

7 komentarzy:

  1. E... e... e... ;-; słów mi brak...
    U nas też ostatnio śniegu nie ma... a kiedyś w zime to nie dało się przejść. XD od miłego tematu zaczęłam...
    eh... no dobra... przyznam, że przypomniałaś mi o moim opowiadaniu... obiecałam sobie, że napisze kolejny rozdział jak tylko dodasz Akakuro, zatem za chwile się biorę do roboty....
    Biedny Kuroko... zawsze poszkodowany... ;-; chce go przytulić... tak nie może być...
    Ciekawe czy Kagami się o niego martwił? No bo jak był nieprzytomny kilka dni no to.... stop! XD nie to mam komentować.
    Akakuro fajnie ci wyszło. Czekam na kolejne notki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, tak jak napisałam, nie jestem do końca zadowolona z tej notki...właściwie myślałam o zawieszeniu bloga czy coś....Nie wychodzi mi :c
      Ale za opinię dziękuję, a na twoją notkę czekam z niecierpliwością ^^

      Usuń
    2. Nie... błagam. ... proszę tylko nie to. Nie zawieszaj bloga!
      Wychodzi ci naprawdę :) zawsze z niecierpliwością czekam na twe notki, są one naprawdę świetne.

      Usuń
    3. *lekki uśmiech* dziękuję....napiszę jeszcze kilka notek, ale jeżeli nie będzie wychodzić, zawieszę bloga ^^"

      Usuń
  2. Aiko to mała psycholko :D Jezu tak czekałem na tą notkę i się nie zawiodłem :D I zgadzam się z Shadow Vision - nie waż mi się kobieto bloga zawieszać , świetnie ci to wychodzi :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka znowu psycholko ;-; Przecież sam głosowałeś na gwałty ;-; Nie moja wina :c

      Usuń
  3. Teraz troszkę inaczej. Bo ten tekst zasługuje na to, żeby skomentować go… normalnie.
    Napisałaś, że życie bogaczy było usłane różami, a potem, że Kuroko twierdzi, iż żyją w klatkach, które sami sobie tworzą. I to, w odniesieniu do takiego na przykład Akashiego, jest cholernie prawdziwe. Z jednej strony jest najlepszy we wszystkim, a z drugiej presja bycia najlepszym jest dla niego taką klatką, presja wywierana głównie ze strony ojca… ja wiem, ja wiem, wszędzie wpycham Akashiego, a jest jeszcze chociażby Midorima, ale… no. To jest w zasadzie tekst o Akashim. Tu mi wolno.

    „Hej, Kuroko, czujesz? To chloroform”.

    O tak, o tak, idealnie. Nazwałaś to perfekcyjnie. To uczucie. „Dwukolorowe tęczówki przeszyły go na wylot. Poczuł, jakby na szyi zacisnęła mu się obroża.” Dokładnie tak to sobie wyobrażałam i właśnie sobie uświadomiłam.
    Wystający obojczyk. Ach, uwielbiam wystające obojczyki. Serio.
    To, jak Kuroko krzyczy, że wolałby Aomine, jest bardzo fajne. Tak jakby podświadomie prowokuje Akashiego do ostrzejszych działań.
    Po… p-po… *krztusi się* kilku godzinach?! Akashi jest naprawdę sadystą… matko…

    Końcówka mnie złapała. Kupiła. Cudowne. Ja w tym widzę oreshiego, który chce się opiekować Tetsu, mieszającego się z bokushim, pragnącym go skrzywdzić. Akashi ma wyrzuty sumienia, że to zrobił, ale nie pokazuje tego po sobie aż tak. I to „jesteś mój”, nie wiadomo, czy bardziej na polu uczuciowym, czy Kuroko jest traktowany przez Akashiego jak zabawka.
    Biedny Kuroko… zawsze to jemu coś robią, nie mógłby on dla odmiany raz kogoś skrzywdzić?
    Ach… no to się rozpisałam. Śliczny fanfik. Niby krótki, niby fabuła nie jest bardzo rozbudowana, ale trzyma klimat.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Nessa Daere.