Strony

niedziela, 26 lipca 2015

MuraKuro

Cukierki, książki i foch ><
MuraKuro dla Temari! Mam nadzieję że ktoś to przeczyta ^^"
Zapraszam do czytania ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pewnego przeciętnego dnia, w bardzo przeciętnej dzielnicy, u przeciętnego chłopaka, w jego przeciętnym domu pojawił się nie bardzo przeciętny gość. Zakłócił harmonię tam panującą. Przecież tam wszystko miało być przeciętne i pozostawać w cieniu innych wspaniałości. A tu coś takiego. Cóż, w gruncie rzeczy nikomu to tak bardzo nie przeszkadzało. Aż tak bardzo...Przeciętny chłopak nazywał się, Kuroko Tetsuya. A jego gościem był nikt inny jak Murasakibara Atsushi. Gigant nad giganty. Zbyt wysoki jak na pierwszorocznego licealistę, nieprawdaż? Cóż...chyba tylko my tak uważamy...Rozległ się dzwonek do drzwi. Dźwięk zabrzmiał we wrażliwych uszach niebieskookiego chłopaka, który bez pośpiechu odłożył czytaną dotąd książkę na stolik, po czym udał się do drzwi, aby je otworzyć. Zadarł głowę w górę, aby spojrzeć w oczy swojemu przyjacielowi i zaprosił go do środka. Ten schylił się delikatnie, aby móc wejść. Zajął miejsce w salonie na kanapie przed telewizorem.
-Kuro-chiiiin~~
-Słucham?
-Masz może coś słodkiego? Umieram z głoduuuuu~~
-Mam zrobiony obiad, mogę Ci dać jeżeli jesteś głodny. Pewnie i tak nie zjadłeś jeszcze nic porządnego oprócz słodyczy...
Na te słowa fioletowłosy nadął policzki. Był niezadowolony z odpowiedzi kurdupelka. Był nią wręcz oburzony. Przecież słodycze to najlepsze co się może w życiu trafić! Są porządne jak każde inne jedzenie! Kto się zgadza łapka w górę!
Nie rozpoczynając dalszej konwersacji, Murasakibara wstał i zaczął szperać po szafkach, gdzie zwykle znajdował jakieś słodkości. Znalazł, owszem. Ale tylko jedną tabliczkę czekolady. Do tego gorzkiej. No i gdzie tu sprawiedliwość na tym świecie? Wszystko obróciło się przeciwko niemu! Cóż było robić? Usiadł sobie z powrotem na kanapie i otworzył opakowanie. Włączył telewizor i zaczął zajadać się czekoladą. Była...no czekolada jak czekolada, z tą różnicą że nie słodka. I to bolało. Ale nic nie mógł na to poradzić. Kuroko tymczasem czytał książkę. Wciągnął się. Z końcem każdego rozdziału, ciekawiło go co będzie w kolejnym. Nie zwracał szczególnej uwagi na to co robił jego partner, bo to było raczej oczywiste. Nie martwił się więc o jego czyny. Wiedział, że Atsushi jest spokojny jeżeli się go zbytnio nie wyprowadzi z równowagi.
-Kuro-chin ja chcę cukierkaaa
-Murasakibara-kun, albo obiad albo nic z tego -oświadczył nie przestając czytać.
-No ale to nie fair! Kuro-chin zawsze robi to co lubi, a ja lubię jeść słodycze! A nie mogę, bo Kuro-chin nic nie ma! -krzyknął z urazą w głosie.
-Cóż za siła perswazji...-pokręcił głową, odłożył książkę, wstał i poszedł ubrać buty -Zaraz wrócę -oznajmił i wyszedł z mieszkania. Atsushi zaś wrócił do oglądania telewizji. Tyle programów kulinarnych...tyle deserów...Oni tam sobie jedzą, a on co? A on nie ma nic słodkiego pod ręką. No i jak tu nie być złym?
Kuroko dość długo nie wracał do domu. Długo, bo prawie godzinę. Mówił że "zaraz wróci". Fioletowooki zaczął się naprawdę martwić. Co chwilę nerwowo spoglądał na zegarek. 5 minut, 15 minut...Dalej go nie było. I już miał udać się na poszukiwania, kiedy do domu wrócił niebiesko włosy chłopak.
-Przepraszam, że tak długo...w sklepie były straszne kolejki...-podał gigantowi reklamówkę wypełnioną słodyczami, w tym upragnionymi cukierkami. Ściągnął buty, poszedł do salonu i na powrót zaczął czytać książkę. Nie potrwało to jednak długo. Nagle książka zniknęła z jego rąk. Spojrzał w górę. Murasakibara mu ją zabrał. Odłożył ów rzecz, wysoko, wysoko na szafkę i spojrzał na ukochanego. Przewrócił go na podłogę i chwycił dłonią za nadgarstki.
-M-Murasakibara-kun, puść mnie..!
-No ale...Kuro-chin wygląda tak słodziutko. Jak cukierek, więc może najpierw zjem Ciebie, a później zajmę się resztą? -uśmiechnął się jak typowy pedofil na widok dziecka, po czym oblizał wargi.

Nagle poczuł uderzenie w krocze. Kuroko go kopnął, dzięki czemu mógł się uwolnić. Uciekł do swojego pokoju, lecz zanim zamknął drzwi,  stanął w progu.
-Głupi Atsushi! -krzyknął i zamknął drzwi na klucz.
-Ale Kuro-chin, z tym zjedzenie to nie było na poważnie! Nie zjadłbym Cię no!

~~Aiko

5 komentarzy:

  1. Choć nie lubię tego paringu to to przeczytałam c:
    Sama treść opowiadania była ciekawa, Murachin taaki słodki *.*
    A Tetsu taaaki dobry, pomaga Murachinowi w potrzebie :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arigatou za komentarz :3 Aiko już wcześniej planowała napisać MuraKuro, ale coś jej nie wychodziło, a to dla Temari więc wzięła się za siebie i napisała ^^"

      Usuń
  2. Oooo jeje normalnie leze i kwicze xdd ahhh takieeee kyaaaaa hah i pewnie ta mina Murachina ooooo ~^O^~~^O^~(*>.<*)(*^@^*)dzieki wielkie jest superrrrr :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało ;-; *lekki uśmiech* arigatou <3

      Usuń
  3. Awwww *-* Kocham ten ship!>.< Szkoda, że prawie nikt o nim nie pisze one-shotów, czy fanfiction...Ale ty napisałaś, a w dodatku wykonałaś naprawdę dobrą robotę! Aww, chyba sobie przeczytam to jeszcze raz...^~^

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Nessa Daere.