Strony

środa, 8 lipca 2015

AkaKuro

Weselna gorączka <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A oto i AkaKuro dla Kill-chan~! ^^
Gomene, że tyle musiałaś czekać :c
Zapraszam was kochani do czytania!!! ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

"Wyjdziesz za mnie?"...Wszystko zaczęło się od tych jakże prostych, acz z lekka zawstydzających słów. Radość jaka pojawiła się na twarzy chłopaka wraz z wypowiedzeniem pytania, była wystarczającą odpowiedzią. Jednakże...Zaplanować było dużo łatwiej, niż wykonać....Co powinno się zrobić w takiej oto sytuacji? Oczywiście poprosić o pomoc najlepszych przyjaciół, oraz niektórych zaproszonych gości. Racja.
To raczej niezbyt dobry pomysł, ale jedyny na jaki zdołali wpaść narzeczeni. Cóż, choćby nie wiem jak zły był, choć raz trzeba było spróbować. No i tu się wszystko zaczyna....
-Daiki matole!!! To miała być rzeźba anioła z lodu! A nie jakiejś nagiej baby zboczeńcu!!!
-Nie moja wina, że w moich oczach anioł wygląda właśnie tak! -wskazał na cycatą rzeźbę, która pod wpływem ciepła w pomieszczeniu zaczęła się topić.
Kiedy to Akashi prowadził naprawdę poważną rozmowę z Aomine, tuż obok w kuchni toczyła się zacięta bitwa na jedzenie. Kto ją wywołał? Oczywiście Kise. Nie chciał tego, nie planował. Ale PRZEZ PRZYPADEK, użył słodyczy Murasakibary do dekoracji ciasta, czego chodzący zombie mu nie podarował. Rzucił przygotowanym już deserem w twarz blondyna. Ten oczywiście musiał się odwdzięczyć. W ten oto sposób po cały pomieszczeniu porozrzucane było różnorodne jedzenie. To jakieś owoce na ścianie, to bita śmietana na suficie....Ogromna ilość, choć nie tak duża w jaką się zaopatrzyli.
-Co tu się dzieje?! Jełopy pieprzone!! Wiecie ile zapłaciłem za te zagraniczne owoce i przyprawy?! -usłyszeli nagle tuż przy wejściu do kuchni.
-Przecież i tak jesteś bogaty Midorimachi~~ A poza tym to on zaczął~!!! -wskazał palcem na obżerającego się słodyczami fioletowo włosego giganta. Najwyraźniej nie obchodziło go to, co uczynił razem z modelem. Cóż, mówi się trudno i płynie się dalej! Płynie się dalej, płynie, płynie~~ to co robimy? Płyniemy w dół, w dół~~! Tak....na sam dół...W związku z tym iż wesele miało być zorganizowane na najwyższym poziomie, Akashi postanowił zatrudnić "najlepszych fachowców"...Jednak jak na złość, żaden z nich nie miał czasu. W tym okresie organizowano naprawdę wiele uroczystości....Więc wszystko musiał przygotować zupełnie sam. Później oczywiście dołączyła reszta z Pokolenia Cudów. Do pomocy zgłosili się również Kagami, Himuro, Takao, Mayuzumi oraz Momoi. Zaufani przyjaciele, choć niektórymi czasy okropnie irytujący. Ale zawsze coś, prawda? Każdy miał przydzielone jakieś zadanie. Jak już było na początku przedstawione, Aomine był odpowiedzialny za rzeźbę z lodu i inne wszelkie dekoracje. Kise i Murasakibara zajmowali się wypiekami, oraz resztą jedzenia. Kagami i Himuro załatwiali salę i muzykę. Natomiast Mayuzumi oraz Takao udali się razem z Kuroko na miasto, aby wybrać odpowiedni strój na uroczystość. Akashi postanowił zaoszczędzić stresu ukochanemu, a co za tym idzie, zabronił mu przychodzić do wynajętego lokalu. Sam wszystko nadzorował. Choć nie do końca szło po jego myśli....
-Oi, Tatsuya powiedz Ty mi, który zespół mamy kurna wybrać?
-Cóż, Taiga...Sądzę, ze najlepiej byłoby wybrać zespół, którego kawałki podobają się i Akashiemu i Kuroko.
-W takim razie jesteśmy w ciemnej dupie. Kuroko lubi spokojną muzykę, o głębokim przesłaniu. Natomiast mały zboczeniec woli ostre brzmienie.
-Heh...skoro tak mówisz...Więc może zatrudnimy dwa zespoły? Przecież to dla nich obojga wyjątkowy dzień.
-Ech, racja. Okej niech będzie -stwierdził przeczesując palcami czerwone włosy.
Tak wyglądała sytuacja u ekipy muzycznej. W każdym razie oni w jakiś sposób sobie radzili. Przynajmniej oni....Z jedzeniem i dekoracjami nie było tak kolorowo. Co chwilę dochodziło to jakichś wpadek, a do wesela zostały 2 dni. Szybko się za to zabrali prawda? Ale lepiej późno niż wcale....
-Nie tutaj pacanie! W tamtym rogu!
-Ja pierdole...zdecyduj się kurduplu!
-Coś mówiłeś Daiki? -spytał specyficznie unosząc brew w górę. Zza paska wyjął czerwone nożyczki i ruszył w stronę ciemnowłosego tym samym zmniejszając odległość między nimi.
-Nic nie mówiłem! Odwal się ode mnie! -krzyknął i wrócił do roboty.
-Ech, ciężko jest być panem i władcą...a już szczególnie kiedy chce się urządzić niezapomnianą uroczystość..
Święta prawda, nie sądzicie? Lecz czas mijał i mijał. Trzeba było się sprężać, to już nie były żarty. Jeżeli Akashi zawiedzie, Kuroko będzie smutny. A tego czerwonowłosy nie chciał. Za wszelką cenę chciał tego uniknąć. Nie lubił oglądać zapłakanej twarzy swojego ukochanego, wolał kiedy gościł na niej uśmiech. Taki szczery i radosny. Tymczasem Tetsuya...
-A teraz przymierzymy ten! -krzyknął podekscytowany Takao podając granatowy garnitur niebiesko włosemu.
-Nie, nie, nie! Absolutnie nie! Przymierz ten! -zaprotestował Mayuzumi, wyciągając przed siebie biały garnitur.
-M-myślę, że przesadzacie...Przymierzyłem już około 40...Czy to aby nie lekka przesada...?
-ŻE NIBY CO? -krzyknęli razem spoglądając z ukosa na Tetsuyę.
-Musisz świetnie wyglądać! To naprawdę wyjątkowy dzień! -stwierdził ciemnowłosy, ściągając z niższego marynarkę od garnituru.
-On ma racje. Poza tym Akashi kazał nam porządnie Cię ubrać. Więc musi być idealnie -pokiwał głową przeglądając stroje obok. Spędzili tam naprawdę sporo czasu. Lecz nic nie wybrali. Za każdym razem któryś z nich musiał widzieć coś negatywnego w danym garniturze. Mówi się trudno...Ale strók był potrzebny natychmiast. Więc co teraz? W takich sytuacjach desperacja jest naszym jedynym ratunkiem.
-Już wiem! Robisz za pannę młodą co nie? Więc trzeba Cię wcisnąć w sukienkę! -wykrzyczał, uradowany wspaniałością swego pomysłu, Kazunari.
-C-co...?
-Racja Takao. Kuroko, wybierzemy Ci kieckę, w której będziesz wyglądał tak, że Akashiemu stanie już w Urzędzie Stanu Cywilnego!
-Wolałbym tego uniknąć, Mayuzumi-san.....-stwierdził obracając głowę w bok odrobinę załamany.
Jak postanowili, tak też uczynili. Doskonale się bawili. Nie licząc Kuroko, który z sekundy na sekundę robił się bardziej czerwony...Pełno sukienek jak dla księżniczek, ale brakowało księcia....
W kuchni nie było już tak bajecznie. Pomiędzy Murasakibarą, a Kise panowała napięta atmosfera. Tak...a to wszystko przez głupie słodycze...Dekoracje? Cóż, tutaj kryzys był zażegnany. Cudowny Aomine Daiki jakoś to ogarnął, wraz z Momoi, która później postanowiła dołączyć do niebiesko włosego przyjaciela.
Muzyka i sala załatwione. Zostało tylko to przeklęte jedzenie....
-Co wy wyrabiacie?! Mieliście gotować do jasnej cholery, a nie się na siebie wkurwiać!
-Nie pomagasz, Akashichi...To wszystko przez Murasakibarachi'ego! Nie chciałem użyć Jego słodyczy do ciasta, tak jakoś wyszło! A on wszystko wyolbrzymia! ><
-Hmpf....
-Atsushi radzę Ci natychmiast się ogarnąć bo pożałujesz! -krzyknął zdenerwowany całą tą sytuacją Seijuro. Zacisnął pięść, a jego żyłka na skroni zaczęła niebezpiecznie pulsować. Nagle tuż obok siebie usłyszał znajomy mu głos. Taki delikatny, aczkolwiek odrobinę stanowczy.
-Murasakibara-kun, Kise-kun macie się natychmiast pogodzić i wrócić do roboty. My wam pomożemy.
-Ale to On zaczął! Ja Go już przeprosiłem za te głupie słodycze!
-Nie przeproszę tego kretyna...
-Jeżeli nie będzie nic do jedzenia, to przyjęcie nie może się odbyć...Heh...Przepraszam, że tak na was naciskaliśmy...M-może uda mi się samemu coś zdziałać...-stwierdził i ze smutną miną podszedł do kuchenki. Z szafki u góry planował wyjąc jakąś miskę, lecz "niechcący" wyciągnął ją zbyt szybko, przez co reszta rzeczy z szafki spadła na niego.
-Kurokochi!
-Kuro-chin!
-Tetsuya!
-N-nic mi nie jest -uśmiechnął się delikatnie, po czym wstał i złapał się za głowę. Bolało, ale to nic. Na szczęście, otrzymał takie rezultaty jakich oczekiwał.
-Ne, Kise-chin....Przepraszam...
-Heh, nie ma sprawy, to...wracamy do roboty co nie? Jedzenie się samo nie zrobi!
Kiedy "zwaśnione rody" w końcu się pogodziły, Akashi złapał Kuroko za rękę i razem wyszli na zewnątrz.
Czerwonowłosy spojrzał na ukochanego, westchnął głośno i usadowił go na ławce.
-Tetsuya, czy ja Ci przypadkiem nie zabroniłem tu przychodzić? Mówiłem, że sam sobie ze wszystkim poradzę.
-Właśnie widzę, jak sobie ze wszystkim świetnie poradziłeś, Akashi-kun -pokiwał głową że niby rozumie.
-Ech, okej z tymi dwoma to mi pomogłeś, ale i tak powinieneś się mnie posłuchać. A strój kupiony?
Kiedy niebieskooki usłyszał pytanie, na jego policzku pojawił się znacznej wielkości rumieniec.
-T-tak...-pokiwał głową i podniósł się z ławeczki.
-Okej, to teraz do domu. Ja się tu już wszystkim zajmę. Okej?
-O-okej, liczę na Ciebie, Akashi-kun -uśmiechnął się lekko i odszedł.
Od tej chwili wszystko szło jak z płatka. Wszystko było doskonale przygotowane, zapięte na ostatni guzik.
W końcu nadszedł ten dzień. Ten wyjątkowy. Jedyny. Magiczny. Jako pierwsi w Urzędzie Stanu Cywilnego pojawili się Aomine, Midorima, Murasakibara, Mayuzumi, Kagami oraz oczywiście Akashi. Z niecierpliwością wyczekiwali "panny młodej" i jej "druhen". Stojąc tak przed kobietą z urzędu, Seijuro był tym wszystkim podekscytowany jeszcze bardziej niż kilka dni temu. Nagle w wejściu stanął chłopak, na którego wszyscy od początku czekali, a tuż za nim jego "druhenki". Dwóch chłopaków -Himuro i Takao, oraz dwie dziewczyny -Momoi i Riko. Jednak...czyżby tylko one były w sukienkach...? Wzrok czerwonowłosego skupił się na ukochanym, którego ciało pokrywała piękna biała suknia. Przestrzenna, lecz prosta biała suknia. Na jego głowie spoczywał welon, a w rękach bukiet białych róż. Wszystko białe? Nie do końca, o nie, nie. Na dotychczas białych policzkach, widniał ogromny rumieniec. Był zawstydzony swym wyglądem. Akashi natomiast był nim zauroczony. Serce przyspieszyło, wziął wdech i uśmiechnął się czule, wyciągnął rękę do przodu i złapał dłoń Kuroko. Ten podszedł do partnera i spojrzał mu w oczy.
-Wyglądasz wspaniale -szepnął mu do ucha w dalszym ciągu się uśmiechając.
Zaczęło się. Choć na początku było odrobinę nudno, to nikt nie wyszedł udając zasłabnięcie, jak to zwykle bywa. Wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali końcowej sceny...Doczekali się. Nareszcie. W końcu to sobie powiedzą.
-Czy Ty, Kuroko Tetsuya, bierzesz sobie za męża obecnego tu Akashiego Seijuro? -spytała kobieta patrząc w błękitne oczy.
-T-tak, tak biorę.
-A czy Ty, Akashi Seijuro, bierzesz sobie za mę...ekhm, żonę -poprawiła się szybko, stwierdzając że tak to zabrzmi lepiej -...obecnego tu Kuroko Tetsuyę?
-Oczywiście że tak.
-Zatem ogłaszam was mężem i żoną. Koniec tych formalności! Teraz MOŻECIE się pocałować!
Heterochromia wyższego przeszyła Kuroko na wylot. Z delikatnym uśmiechem Akashi nachylił się lekko i złączył ich wargi w czułym pocałunku. Kobieta z urzędu zaczęła piszczeć, zresztą tak jak i reszta obecnych tam osób. Niebiesko włosy zaśmiał się cicho i wtulił w ukochanego.
-Więc teraz...oficjalnie mogę nazywać się Twoją żoną. To wspaniałe..
-Owszem Tetsuya. Ach i pamiętaj, że męża trzeba się słuchać -zaśmiał się i przytulił do siebie drobne ciało.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I koniec ^^ AkaKuro 4ever <3 Haaaai <3
Mam nadzieję, ze komuś się to spodobało ^^ Jeżeli jednak było na odwrót...To cóż ^^" Gomene ;-;
~~Aiko

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ne...Kill-chan, mogę wiedzieć co to "*klep klep*" oznacza? ;-;

      Usuń
    2. Cóż mogę powiedzieć? Jak to skomentować? Powinnam się cieszyć czy płakać? Kurna mać jestem w 7 niebie!!

      Aż płaczę po tym. Też chcę być na tym ślubie!! Weź mnie zawieź!! Ja chce tam być!! Nee??
      Wspaniale napisane, za to cię kocham :3 Trochę krótkie, ale wspaniałe! Aż tchu zabiera! A Tetsu w sukience aż zdjęcie muszę zrobić! I w tej chwili powinnam tam być! A mnie nie ma! Ahashi ty weź mi chłopaczka nie bij bo ci kij w dupe wsadzę! Ale świetny ślub. Byłaś kiedyś na jakimś. Ja bym chciała kościelny. A dlaczego tu kościelnego nie było by lepszy efekt był! Miło, że reszta PC się dołączyła i kilka postronnych osób, ale.. Kise, Murasakibara wy dupki jedne! Macie szczęście, że nie widzę was teraz bo bym wam *****.
      Ale jak zwykle Kurokouś w akcji! xD Jak pisałam wcześniej(a może nie) to jest świetne AkaKuro! Czekam na twoim 2 blogu na 3 część (a może już jest nwm nie patrzałam) I wcale się nie wściekam, że musiałam czekać! Na takie cuda warto czekać! I bardzo się cieszę, ze spełniłaś moją egoistyczną prośbę. *kłania się* ありがとうございます愛子さん (arigatō gozaimasu Aiko-san) chwalę się moim japońskim!! xDD Weny życzę i jeszcze raz dziękuje za AkaKuro!! :3

      Usuń
    3. I sory za takie brzydkie słowa!

      Usuń
    4. Kurcze, Kill-chan...j-ja...ja nie wiem co powiedzieć...*płacze* p-popłakałam się czytając ten komentarz, tak bardzo się cieszę ;-; Tak bardzo...*zakrywa twarz* Arigatou <3 Tak bardzo Ci dziękuję Kill-chan <3
      Możemy razem tam pojechać <3 A jeżeli chodzi o ślub kościelny....na początku miało tak być, lecz uznałam, że nie umiałabym tego dobrze opisać ;-; Przepraszam *ukłon*
      Ale, ja naprawdę bardzo się cieszę *ociera łezkę z kącika oka* Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za ten komentarz <3

      Usuń
    5. Dziękujesz za prawdę? To będę częściej ci ją mówić :D
      A te *klep klep* oznacza że zaklepujesz sobie miejsce a potem pod tym piszesz co masz pisać. Zazwyczaj tak się robi jak jest długi komentarz. :3

      Usuń
    6. można różnie to napisać np. "Zaraz wracam nie tykać!", "Wrócę później" albo "Kill-chan tu była i zaraz wróci" coś w tym stylu.

      Usuń
    7. C-cóż...heh ^^" bo naprawdę bardzo się ucieszyłam ;-; <3
      Ach, to teraz Aiko będzie pamiętać ^^ arigatou ^^

      Usuń
  2. W sumie to ja już piszę te komentarze podczas czytania xD
    „-Daiki matole!!! To miała być rzeźba anioła z lodu! A nie jakiejś nagiej baby zboczeńcu!!!” ale Seiuś, Seiuś, jak ty brzydko mówisz! Módl się, żeby twoja nowa żona nie usłyszała~
    „Rzucił przygotowanym już deserem w twarz blondyna.” To nie jest mój Atsu. Mój Atsu by to zjadł po prostu ;_; chociaż w sumie, jak się toto wkurzy, to mogą dziać rzeczy zgoła nieoczekiwane…
    Takao poszedł z Tetsusiem po garniak! Co! Jak! To miała być sukienka! NIEEEEE
    Hmm *zamyślona* TakaMayu? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    „-Już wiem! Robisz za pannę młodą co nie? Więc trzeba Cię wcisnąć w sukienkę!” TAKTAKTAK TAK TAAAAAK!!! TAKAO, KOCHANIE, JAK JA CIĘ UWIELBIAM. TAK. ZRÓBCIE TO. UBEIRZCIE TETSU W SUKIENKĘ. BĘDZIE Z NIEGO ŚLICZNA PANNA MŁODA. AKASHI BĘDZIE ZADOWOLONY. JA TEŻ BĘDĘ ZADOWOLONA. WSZYSCY BĘDĄ.
    Ale dlaczego oni się dziwią, że nie ma nic do jedzenia? Przecież Murasakibara tam jest. xD
    BUAHAHAHA, Tetsu ich wziął na litość! Dobra robota Tetsu! :’DD
    Tetsu, wyglądasz pięknie w tej sukience. Ja to normalnie widzę w głowie. Subarashii~~~~~~
    „-A czy Ty, Akashi Seijuro, bierzesz sobie za mę...ekhm, żonę” ale cemu Kuroś jest żoną? Kuroś na pewno z czasem by się wyrobił i byłby dzikim seme Akashiego. KuroAka też jest spoko. Nie bądź żoną, Kuroś :c
    CHYBA ŻE BĘDZIESZ NOSIŁSUKIENKI TO BĄDŹ SOBIE I WIETNAMSKIM TRANSWESTYTĄ
    „Kobieta z urzędu zaczęła piszczeć, zresztą tak jak i reszta obecnych tam osób.” Ja też piszczę. Kyaaaaa, AkaKuro się pobrało xDD

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Nessa Daere.