Strony

niedziela, 26 lipca 2015

KiKuro

Bo dzięki niemu znalazłem cel w życiu
KiKuro dla Sky! Ile ja przy tym siedziałam ;-; Masakra ;-;
Ale skończyłam *^* I można powiedzieć, że jestem z tego w jakimś stopniu dumna ;-;
Zapraszam do czytania ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ciepły wiosenny wieczór. Słońce chowające się za horyzontem, szum liści i śpiew ptaków. To wszystko czego może potrzebować zestresowany człowiek. Chwila relaksu i odpoczynku. Nikogo to nie zabije, a da odrobinę siły na kolejne dni. Młody model, Kise Ryota spacerował parkiem, co chwilę rozglądając się dookoła. Jakby na kogoś czekał, lecz nikogo się nie spodziewał. Usiadł na ławce, tuż przed pomnikiem Hachiko. Jako dziecko uwielbiał tam przychodzić. Spotykać się z kolegami. Jeżeli mógł ich tak nazywać. W końcu zawsze próbowali go spławiać. Nie rozumiał dlaczego tak jest. Był zbyt energiczny? A może chodziło o entuzjazm z jakim do wszystkiego podchodził? Ale to raczej pozytywne cechy...Cóż, teraz tak nie potrafił. Jako dziecko nie rozumiał wielu rzeczy. A teraz? Teraz jest już dorosły. Można tak powiedzieć. 20 lat to już coś. Nagle zadzwonił telefon. Wyjął urządzenie z kieszeni. Spojrzał na wyświetlacz. Numer nieznany. Odebrać? Nie odebrać? Nie lubił kiedy wciskano mu jakieś durne promocje czy przypominano o jakichś innych pierdołach. Schował telefon z powrotem do kieszeni spodni. Westchnął głośno kiedy komórka ponownie zaczęła wibrować. Denerwowało go to. W końcu nie wytrzymał i wyłączył ją. Przeciągnął się leniwie i ruszył w stronę centrum, gdzie mieszkał wraz ze swą drugą połówką. Kuroko Tetsuyą. Po drodze spotkał paru znajomych. Kagamiego, Takao i Midorimę. Właściwie mógł bez żadnych przeszkód nazwać ich przyjaciółmi, w końcu znali się dość długi okres czasu i mieli do siebie wielkie zaufanie. Pogadali trochę o czasach liceum, a potem każdy udał się w swoją stronę. Blondyn w końcu dotarł na miejsce. Wszedł po schodach, uśmiechnął się delikatnie i nacisnął klamkę. Zamknięte. Czyżby Kuroko nie było w domu? A może to tylko żart z jego strony? Wyjął klucze i otworzył drzwi do mieszkania.Wszedł do środka. Rozejrzał się dookoła.
-Wróciłem! -krzyknął wchodząc do kuchni. Nikogo tam jednak nie zastał. Dziwne. Kuroko zwykle o tej porze był w domu i przygotowywał kolację. Sprawdził jeszcze w salonie, sypialni i łazience, ale w żadnym z tych pomieszczeń nie było niebieskookiego chłopaka.
-Hm...Może został dłużej w pracy? -wyjął komórkę i na powrót ją włączył. 50 nieodebranych połączeń. Numer nieznany. To naprawdę zaczynało się robić mega dziwne. Wybrał numer do kwiaciarni w której pracował Kuroko. Przez dłuższą chwilę panowała cisza, w końcu ktoś podniósł słuchawkę.
-Halo?
-Ach, dobry wieczór. Z tej strony Kise Ryota, chłopak Kuroko Tetsuyi, który u was pracuje. Pamięta mnie pani prawda? Więc...nie wrócił jeszcze do domu, został po godzinach?
-Kuroko...? To Ty jeszcze nie wiesz? Ale...przecież podałam ratownikom twój numer. Mieli zadzwonić...
-Ratownikom? O co tu chodzi? Gdzie jest Kurokochi..?
-Kuroko został odwieziony do szpitala...Nagle upadł a z nosa poleciała mu krew, nie wiedziałam co się dzieje...Medycy powiedzieli, że to może być coś poważnego, lepiej żebyś szybko pojechał do szpitala!
Zamurowało go. Nie wiedział co powiedzieć. Kuroko w szpitalu? Nagle upadł? Krew? Ale dlaczego? Przecież wszystko było w jak najlepszym porządku, chociaż...Ostatnio zauważył u niego trochę siniaków na ciele...Może ktoś go pobił?!
-Dziękuję za informację, już tam jadę! -odłożył słuchawkę, szybko wybiegł z mieszkania, zamknął drzwi i popędził do samochodu. Pod szpitalem znalazł się w bardzo szybkim tempie.Dostał mandat za przekroczenie prędkości, ale w tej chwili go to kompletnie nie obchodziło. Liczyło się tylko to, aby jak najszybciej spotkać się z Kuroko i dowiedzieć się co z nim. Na izbie przyjęć, przy rejestracji dowiedział się, że jego ukochany został przewieziony na oddział onkologi. Ale dlaczego akurat na onkologie? Jeszcze bardziej go to zmartwiło, bo doskonale wiedział jacy ludzie tam przebywają i czym zajmują się onkolodzy. (Dla niewiedzących: onkolog - lekarz specjalista, zajmujący się rozpoznawaniem i leczeniem chorób nowotworowych.)

Szybkim krokiem ruszył w stronę windy. Wcisnął przycisk "7" i czekał, aż dojedzie na miejsce. Na siódmym piętrze wysiadł i udał się do rejestracji. Tam dowiedział się, że Tetsuya leży w sali B5. Dotarłszy pod ów pomieszczenie, powoli wszedł do środka. Niebiesko włosy leżał na łóżku, pod nieskazitelnie białą pościelą.
Był przytomny. Zmartwiony, a jednocześnie z lekka uradowany Kise podbiegł do łóżka i usiadł obok na krześle, łapiąc ukochanego za rękę. Szybko jednak wypuścił ją z uścisku zauważając, że jej właściciel podłączony jest do kroplówki. Spojrzał w błękitne oczy.
-Kurokochi...co się stało? Jak się czujesz?
-Kise-kun....j-ja..ja sam nie wiem...A czuję się dobrze..-uśmiechnął się lekko.
-To dobrze..Ale naprawdę nic nie pamiętasz?
-Ja...pamiętam tylko, że zakręciło mi się w głowie...Potem zrobiło mi się słabo, a później..tego nie wiem..
-Później zemdlałeś...Dzwoniłem do kwiaciarni, Twoja szefowa mi powiedziała...
Kuroko pokiwał tylko głową i spojrzał w sufit. Czyżby sam nie wiedział co się z nim dzieje? Wcześniej mu się to nie zdarzało? A może jednak? Myślał i myślał, ale nic nie wywnioskował. Rozbolała go tylko głowa. Chciał się jak najszybciej spotkać z lekarzem prowadzącym. Zrobił to, lecz dopiero po obchodzie. (obchód lekarski - lekarze chodzą od sali do sali, od pacjenta do pacjenta i omawiają chorobę każdego z nich)Cóż, trochę czekać musiał. W końcu na oddziale byli również inni pacjenci. Ale pomijając ten fakt, Kise w końcu mógł na spokojnie porozmawiać z lekarzem. Nie było jednak łatwo go przekonać do tego, aby zdradził jakiekolwiek informacje na temat swojego pacjenta. W końcu takie rzeczy można zdradzać tylko i wyłącznie rodzinie....
-Proszę, niech pan mi powie...Jestem chłopakiem Kurokochi'ego!
-Ech, przestań mi w końcu truć, usiądź i słuchaj. Powiem.
-Nareszcie...
-A więc, co do Kuroko...Jest to podejrzenie białaczki i słaba odporność organizmu.
-Białaczki...? A-Ale jak to białaczki...?
-To tylko podejrzenia, ale objawy się niestety zgadzają. Jeżeli wszystko potwierdzimy to potrzebny będzie przeszczep szpiku kostnego, ale nie gwarantuje on całkowitego powrotu do zdrowia.
-Ale jakie objawy? Ja nic nie rozumiem!
-Cóż, objawem ostrej białaczki może być: częste krwawienie i łatwość powstawania siniaków, bladość i wieczne zmęczenie,
częste infekcje i trudno gojące się najdrobniejsze skaleczenia. Wszystkie te objawy nie są charakterystyczne jedynie dla białaczek i mogą być spowodowane również innymi przyczynami, są jednak ważnymi przesłankami do poważnych i dokładnych badań lekarskich. Zdiagnozowanie białaczki wymaga specjalistycznych badań krwi obejmujących badanie komórek krwi w szpiku i krwi obwodowej. U chorych na białaczki przewlekłe opisane objawy mogą nie występować, a diagnoza odbywa się zwykle w czasie „rutynowych” badań lekarskich.
Kise nie wiedział co powiedzieć. To wszystko tak bardzo go zdezorientowało. Ale jednocześnie otworzyło oczy. Faktycznie, Kuroko ostatnimi czasy był bledszy niż zazwyczaj, cały czas był zmęczony i łatwo powstawały mu siniaki....Wszystko układało się jakby w jedną całość, poczynając od bledszej karnacji, a kończąc na białaczce. To nie było to, czego się spodziewał przyjeżdżając do szpitala. Miał nadzieję, że to nic poważnego, że Kuroko pobędzie parę dni w szpitalu i będzie okej. A tu coś takiego...Białaczka. Choć to nie do końca pewne, to bardzo prawdopodobne...No i jak tu myśleć pozytywnie...Kise byłby zdolny, ale Kuroko? Co z nim? On już wie? Po rozmowie Ryota udał się z powrotem do sali. Usiadł na brzegu łóżka.
-Kurokochi...rozmawiałem właśnie z lekarzem -uśmiechnął się delikatnie -Posiedzisz troszkę w szpitalu i---
-Nie kłam, Kise-kun....-przerwał mu chowając głowę pod kołdrę -Ja wszystko wiem...
-Kurokochi...-kąciki jego ust opadły w dół. Nie wiedział, że Tetsuya został o wszystkim poinformowany.
Przez dłuższą chwilę siedzieli nic nie mówiąc. Nie wiedzieli jakby zacząć rozmowę. W końcu jednak ciszę przerwał głos blondyna.
-Kurokochi, jeżeli będzie trzeba to będę dawcą.
-C-co? Kise-kun , ale przecież...
-Bez żadnych ale. Oddam Ci swój szpik jeżeli będzie trzeba. Mnie się nic od tego nie stanie, a Tobie może uratować życie. A mnie bardzo na Tobie zależy i nie chcę żebyś odszedł...Kiedy Cię poznałem Kurokochi, wszystko jakby obróciło się o 180°, życie nabrało sensu! Dlatego nie pozwolę aby coś Ci się stało! Nie pozwolę Ci odejść rozumiesz?
-Kise...kun...-oczy zaszły mu łzami. Był smutny, a jednocześnie szczęśliwy. Nie mógł do końca określić jak się wtedy czuł.
-Kocham Cię, Kurokochi -pocałował chłopaka w czoło i uśmiechnął się czule -Przejdziemy przez to razem.

~~Aiko

5 komentarzy:

  1. Dziękuję, że to napisałaś :)
    I bardzo dobrze, że jesteś z siebie dumna, bo opowiadanie jest cudowne. Smutne, ale pod koniec takie słodkie <3 Jedyne co mi tak troszke nie pasowało to to, że Kuroko pracował w kwiaciarni, no ale to szczegół :D
    Nie potrafię pisać komentarzy, więc to na tyle xd
    Dziękuję i pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku miał być tą przedszkolanką, no ale tak jakoś mi ta kwiaciarnia do głowy wpadła, żeby coś innego było ^^"
      Cieszę się że się podobało :3 Nie ma za co dziękować ^^

      Usuń
    2. W sumie to dobry pomysł, by było coś innego i wyszło na kwiaciarnie :D
      U mnie ciężko, by coś mi się nie podobało xD
      No i jest za co dziękować ^^

      Usuń
  2. KiKuro.... Czytałam u Yuuki i spodobał mi się ten pairing więc tu jestem zadowolona :D ale i tak AkaKuro górą!! Świetne :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się tego.
    Wszystkie KiKuro, jakie czytałam, były przesłodzone i niezbyt je polubiłam, ale te twoje... są takie inne. Znowu słodko-gorzka mieszanka.

    Bardzo żal mi Kuroko, ale cieszę się, że jest Kise. To on tu jest od pozytywnego myślenia i jeżeli Kise mówi, że będzie dobrze, to jakoś tak nie da się mu nie uwierzyć. Kochany <3 ;-;
    Smutno tu. Ten Kise z pięćdziesięcioma nieodebranymi połączeniami...
    Kuroko jako kwiaciarka? Ciekawy pomysł, na pewno oryginalny. Wszyscy go robią panem przedszkolankiem xD

    Tetsu, dasz radę! Wyzdrowiejesz! Kto będzie rodził dzieci Ak... Kise, jak nie ty? No! Raz, dwa *wymachuje pomponami z bojowym okrzykiem*

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Nessa Daere.