Strony

poniedziałek, 6 lipca 2015

KagaKuro

Upalny dzień
Witam ^^ Aiko wróciła do żywych....A właściwie to tylko dlatego, że obiecała, Kill-chan i Shadow, że napisze coś w miarę wesołego ;-; Więc proszę bardzo, jest ^^
Pierwsze jest KagaKuro dla Shadow ^^
Miłego czytania kochani ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam zgromadzoną widownię. Oto ja, Kagami Taiga we własnej osobie. Aktualnie stoję sobie przed drzwiami do mieszkania mojego przyjaciela, a zarazem chłopaka. Ale nie to, że przyszedłem tu jakieś pół godziny temu...nie nie...Kurna, pukam przez cały czas a i tak nikt mi nie otwiera! Może mu się po prostu dupy ruszyć nie chce...Albo się skurczył przez co jest niższy niż był, a teraz nie może dosięgnąć do klamki? Wszystko możliwe! Wziąłem wdech i z całej siły kopnąłem w drzwi. Szybko tego pożałowałem. Zaatakowany obiekt nie wydawał się być poruszony tym co zrobiłem, a ja tak...Noga mnie boli! Ja pierdole....Ale czego ja się spodziewałem. Przecież to oczywiste, że drzwi nic nie poczują...Ech, jest za gorąco żeby myśleć. Obiecuję, że kiedy dostanę się do środka, to ukręcę temu kurduplowi łeb.
-Kuroko! Otwieraj natychmiast! -krzyknąłem szarpiąc za klamkę.
 -Kagami-kun, mogę wiedzieć co ty robisz? -usłyszałem zza pleców. Natychmiastowo odwróciłem się i pisnąłem przerażony.
-Kuroko, ty...!
-Kagami-kun...mówiłem Ci przecież, że dziś wychodzę na miasto po zakupy...-spojrzał na mnie i kręcąc delikatnie głową, wyjął z torby klucze do domu. No tak. Faktycznie. Mówił mi o tym. Ale nie moja wina no! To przez ten cholerny upał! Jeszcze chwila na zewnątrz i wyparuję!
Weszliśmy do środka. Biegiem poleciałem do kuchni. Z lodówki wyjąłem butelkę wody mineralnej. Z prędkością światła wypiłem całą jej zawartość. Oj tak tego mi było trzeba. Usiadłem na krześle wypuszczając powietrze z ulgą, przenosząc wzrok na ukochanego. Wyjmował zakupione produkty z reklamówek. To wszystko musiało być bardzo ciężkie. Kupił kilka butelek wody, dwu litrowych oczywiście...A reszta, e...Nie chce mi się wymieniać. Ale już same butelki z wodą dużo ważą. A takie chucherko jak Kuroko pewnie ledwo dawało sobie rade z taszczeniem tego do domu. Podniosłem się z wygodnego siedziska i podszedłem do niebieskookiego.
-Mogłeś po mnie zadzwonić. Pomógłbym Ci to nieść -stwierdziłem chowając wodę do lodówki.
-Dałem radę, Kagami-kun. Myślę, że noszenie zakupów jeszcze nikogo nie zabiło.
-Myślisz? A mnie się wydaje, że e...to coś czego użyłeś w niczym nie pomaga...
-Masz na myśli sarkazm?
-Otóż to! -uśmiechnąłem się szeroko i wyjąłem resztę produktów z reklamówki.
-Coś czuję, że nawet nie wiesz co to znaczy, prawda Kagami-kun?
No i ma mnie. Serio nie wiem co to znaczy....No ale dobrze dopasowałem słowo. To jakiś postęp w moim życiu. Jestem z siebie dumny. Po rozpakowaniu zakupów, udaliśmy się do małego salonu. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Akurat leciał mój ulubiony film, "Armageddon". Oj tak. Uwielbiam takie klimaty! Kuroko może niekoniecznie, ale to nawet lepiej. Zawsze jak się czegoś boi, to się tak we mnie słodziuuuutko wtula~. Krew z nosa. Dosłownie. Robiło się coraz goręcej. Woda, którą zakupił niebiesko włosy szybko się skończyła, a wtedy to już była kompletna masakra....
-Mózg mi wypływa...-wydukałem z siebie leżąc na podłodze.
-Kagami-kun, obawiam się że to stało się już dawno temu...
-Oż ty....-próba podniesienia się z ziemi, zakończyła się totalną porażką. Westchnąłem głośno i zdecydowałem, że kurdupel później mi za to zapłaci. Będzie ostro, głęboko i...i będzie bolało, o! Chociaż...nie lubię kiedy on płacze...C-cóż...m-mogę wymyślić inny rodzaj kary. Ale to później. Teraz jest niedysponowany...Przez kilkanaście minut, nie odzywaliśmy się do siebie. To była dość komfortowa cisza. Bardzo. Ale kiedyś trzeba było to zmienić. Spojrzałem na ledwo żywego partnera i uśmiechając się lekko usiadłem obok na łóżku.
-C-coś nie tak...? Kagami-kun..? -spytał cichutko z trudem łapiąc oddech.
-Może pojedziemy nad morze? Co ty na to?
-Nad morze...? A-ale...
-No to postanowione. Pakuj się. Jeden dzień nic nie zaszkodzi. Co nas nie zabije, to nas dobije! Czy jakoś tak...No, raz dwa! -krzyknąłem i wybiegłem z mieszkania. Pobiegłem do domu, spakowałem potrzebne rzeczy i wróciłem do niebieskookiego.On również był już przygotowany. Choć...nie wyglądał na zadowolonego. Cóż, później mi podziękuje za ten pomysł. Postanowiliśmy pojechać pociągiem. Szczerze? Pożałowaliśmy tej decyzji. Nie dość że masakrycznie gorąco to w żadnym z wagonów nie było miejsca! Ludzie! DOKĄD WY WĘDRUJECIE JA SIĘ PYTAM?! Podróż miała trwać dwie godziny...Dwie godziny na nogach..? Byłem załamany. Przy oknach nie było zasłon. Okna były pootwierane dzięki czemu słońce docierało do nas bezpośrednio. Po około godzinie, miałem już dość...
-Zaraz padnę...Gdzie oni się wybierają ja nie mogę....z każdą stacją tylko ich przybywa....-westchnąłem cicho.
-P-pewnie też...też jadą nad..morze....-wydukał z siebie i zamknął oczy.
-Kuroko, coś nie tak? -spojrzałem na niego z troską.
-Nie, nie....w-wszystko w porządku...
-Słabo Ci prawda? Kurcze...-rozejrzałem się dookoła. Dalej nie było żadnych wolnych miejsc. Przytuliłem do siebie niższego -Jeszcze trochę, wytrzymaj okej?
-Och, coś nie tak chłopcze? -usłyszałem za sobą. Odwróciłem się. Głos należał do mężczyzny siedzącego tuż obok nas.
-Mój chłopak źle się czuje, słabo mu -odpowiedziałem. Bo po co ludzi oszukiwać? Kuroko to mój chłopak, koniec kropka. Choć...czasami jestem z lekka zawstydzony mówiąc o tym, ale na pewno mniej niż mój ukochany.
-Rozumiem, ustąpię wam miejsca -wstał, a ja usadowiłem otępiałego partnera na siedzeniu.
-Bardzo panu dziękuję -uśmiechnąłem się, a w odpowiedzi otrzymałem to samo -Kuroko, masz wodę.
Po kolejnej godzinie męczarni, w końcu dotarliśmy na miejsce. Po wyjściu z pociągu, w twarz uderzył mnie powiew świeżego powietrza. Było tak przyjemnie...Wziąłem Tetsuyę na barana i ruszyłem w stronę plaży.
Znajdowało się tam już sporo osób. Cudem jednak udało nam się znaleźć miejsce, gdzie mogliśmy się rozłożyć. Niebiesko włosy wyjął ze swojej torby różnorodne kremy. Do twarzy i do ciała. On posmarował mnie, a ja odwdzięczyłem się tym samym. Tylko że ja zrobiłem to bardziej...no. Hehe...Dobra Kagami, ogar. Poczekaj na to do wieczora. Jako pierwszy wskoczyłem do wody. Właściwie zapowiadało się na to, że jako pierwszy i ostatni z naszej dwójki. Kuroko usadowił się na kocu. W dalszym ciągu siedział w bluzie. Znaczy, niby miał nałożone kąpielówki, ale no...bluza ;-; Chciałem podziwiać jego PÓŁ nagie ciało, a tu nic....Noż  kurde! Woda była jeszcze odrobinę chłodna, ale to akurat było wybawieniem. Popływałem trochę i wróciłem na brzeg.
-Oi, Kuroko. Woda Cię nie ugryzie. Choć ze mną -złapałem go za rękę i pociągnąłem za sobą. Oczywiście stawiał opór, ale mnie to nie obchodziło. W końcu nad morze przyjechaliśmy po to, aby się jakoś ochłodzić, a nie siedzieć w bluzie na kocu ja niektórzy...
-Kagami-kun tu jest za głęboko! D-daj mi stąd wyjść!
-Nie ma mowy! Przyjechaliśmy tu razem i razem będziemy pływać!
-Tylko że...
-No dalej dalej! -zaciągnąłem Tetsuyę na głębsze wody. Zanurzyłem się z niebiesko włosym na rękach, po czym puściłem go i wynurzyłem się z wody. Przez chwilę widziałem też jego twarz na powierzchni, ale coś było nie tak.
-Kaga...pomóż m...
-Kurna ty się topisz?! -natychmiastowo wynurzyłem chłopaka z wody. Posadziłem go na pływającym obok niebieskim materacu. Tak, był nasz. Nikomu go nie zabrałem....
Przez dłuższą chwilę kaszlał, próbując złapać powietrze. Później spojrzał na mnie z ogieńkami w oczach.
-K-Kagami.kun....jeżeli mogę dokończyć wypowiedź, której nie zakończyłem ponieważ zanurzyłeś mnie pod wodę...Nie umiem pływać.
-Już zdążyłem zauważyć....sorki..-złapałem się za kark i wskoczyłem na materac. Przytuliłem do siebie ukochanego. Przepraszałem i przepraszałem, ach i przepraszałem...W końcu mi wybaczył, ale nie dziwie się że był na mnie zły. Prawie go utopiłem...Ech, cały ja. Pomijając ten incydent, później było wszystko idealnie.
Poszliśmy na lody, zwiedziliśmy Osakę. Długo by wymieniać. Ale dzień był naprawdę udany.
Do domu wróciliśmy dość późno. Ale nie czułem się ani trochę zmęczony. Wręcz przeciwnie. A poza tym miałem bardzo, bardzo, baaaaardzo, dużą ochotę na coś em...niegrzecznego. Kagami Taiga odczuwa pożądanie! Tygrys w akcji! Udałem się do pokoju gdzie siedziała moja "ofiara". Wyglądał na zmęczonego, ale nie ma spania! O nie!
-Kuroko, dzisiaj nie śpimy..-stwierdziłem i przyłożyłem dłoń do jego krocza.
-C-co...? Kagami-kun...-zarumienił się lekko - M-mógłbyś..aa...zapytać mnie o z-zdanie...
-Hm? Jeżeli mam ochotę, to mogę to zrobić nie sądzisz?
-J-ja nie chcę...! -krzyknął zrywając się na równe nogi. Podbiegł do drzwi. Przykro mi kochanie, ale tygrysek zamknął twą jedyną drogę ucieczki, hehe~~
-Naprawdę? -ruszyłem w jego stronę -Ale on mówi co innego...-przycisnąłem Tetsuyę do ściany i potarłem  nogą o jego krocze.
Nie słuchałem już tego co do mnie mówił. Sprzeciw z jego strony był dla mnie nieważny. Ostatnio przerwaliśmy w połowie bo co szanowny Kuroko Tetsuya zrobił? ZASNĄŁ! Więc to będzie rekompensata za tamto!
Wsuwając rękę pod bluzkę niebieskookiego, zacząłem obdarowywać zagłębienie w jego szyi, czułymi pocałunkami. Przygryzłem płatek bladego ucha.
-Lepiej przejdźmy na łóżko -oznajmiłem i wziąłem chłopaka na ręce. Kładąc go na łóżko, zacząłem pieścić palcami jego sutki. W odpowiedzi otrzymywałem ciche pojękiwanie, to było bardzo satysfakcjonujące.
Pozbyłem się bluzki swojej i Kuroko, po czym zjechałem rękoma w dół. Szybkim ruchem pozbawiłem go również spodni. Zostały tylko bokserki, które w bardzo szybkim tempie, również zniknęły. W dalszym ciągu obdarowując pocałunkami tors niższego, chwyciłem członek Kuroko w dłoń.
-K-Kagami-kun...ach..aa...
-Kuroko...-zaprzestałem dotychczasowej czynności. Usta wylądowały przy męskości ukochanego. Ucałowałem jego główkę, po czym zacząłem go ssać.
-WITAM WSZYSTKICH ZACZYNAMY IMPREZEEEEE!!!! -usłyszałem nagle przy drzwiach. Odwróciłem się i kogo zobaczyłem? Całe Pokolenie Cudów. Był jeszcze Takao i Himuro. WSPANIALE PO PROSTU! I O JAKIEJ IMPREZIE ONI KUŹWA MÓWIĄ?!
-Ryota, czy ty nie widzisz, że oni są zajęci? -stwierdził czerwonowłosy kurdupel.
-Och no tak....-spojrzał na nas i uśmiechnął się - Ale dziś imieniny Kurokochi'ego! Więc impreza musi być!
-No to my urządzimy imprezę na dole, a wy dokończcie to co czyniliście dotychczas -stwierdził były kapitan CG polerując swe nożyczki. -A ty Tetsuya, daj z siebie wszystko! Jak skończycie ze sobą współżyć i przeżyjesz, to dam Ci nagrodę -puścił oczko do niebiesko włosego i wyszedł z pokoju. Reszta poszła w jego ślady. Spojrzałem na Kuroko, którego twarz była jak burak. Na mojej też pojawił się rumieniec. Delikatny. Westchnąłem i usiadłem na łóżku. Teraz to nic z tego! Cały nastrój diabli wzięli!
-Sorki Kuroko, nie dokończymy. To wszystko przez nich. Przepraszam, wiem że będzie Cię teraz boleć, ale...
-J-ja sobie p-poradzę...G-gorzej z Tobą Kagami-kun....
-Fakt...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i tu koniec, bo Aiko nie ma weny ;-; Znaczy, coś by tam jeszcze może napisała ale....Nie wyszłoby ;-;
Mam nadzieję, że ktoś dobrnął do końca ;-;
Ach, Kill-chan, AkaKuro dla Ciebie jeszcze się tworzy ;-; Właściwie było już stworzone...Ale Aiko taka zdolna, że, nie wiedzieć jak, skasowało to....
Jak?
Kiedy?
Nie mam zielonego pojęcia.....Przepraszam ;-;
~~Aiko

4 komentarze:

  1. Eeee... ee... Arigato... ^^ Cieszę się, że tak szybciutko dostałam moje opowiadanie (teraz czuję się podle, że cały czas nie napisałam dla ciebie Aokuro ;-; Gomene). Ogólnie fajniutkie... ;-; scenka no... nie będę komentowała (mam nadzieję że wybaczysz) nie spodziewałam się tego... no ale xD
    Czo ten Akashi? Mam nadzieję, że mu da prezencik z kokardeczką, a nie coś innego.. ;-; jako tą nagrodę oczywiście.
    Kagami zamknął drzwi, które magicznym sposobem otworzył Kise (stwierdźmy, że... eee.. ;-; że nie wiem) xD
    ff bardzo odzwierciedla (na początku) pogodę panującą w Polsce... masakra... wytrzymać się nie da... Mamy przykład naszego kochanego Taigę, któremu w głowie to już się totalnie poprzewracało.
    Dziękuję za opowiadanko ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Aiko wie...tekst totalnie do bani....ale starała się...
      Cóż, Kise jest zdolny <3 Wsuwki, kolczyki wszystko jest dobre <3
      Ekhm....Akashi i prezent z kokardką...? Nie sądzę ;-; Gomene ;-;
      A jeżeli chodzi o pogodę to....No właśnie o to chodziło ;-; Było strasznie gorąco i tak mnie jakoś naszło ;-;

      Usuń
  2. Jestem duchem więc czekam (na o ja czekam?)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Co nas nie zabije, to nas dobije!" - i to jest od dzisiaj moje motto życiowe. Tak. Zdecydowanie tak.
    O maaatko, te upały były straszne ;-; Taiga, nie trać mózgu, będzie ci czasem potrzebny!
    "Mój chłopak źle się czuje" nooo, bo po co cokolwiek ukrywać, wal z grubej rury, Kagamicchi, wszyscy muszą wiedzieć, że twój kolega lubi w dupę ;-;

    Topiący się Kuroko xDD i bardzo spostrzegawczy Kagami xDD nie, oni się po prostu perfekcyjnie dobrali~

    "Ostatnio przerwaliśmy w połowie bo co szanowny Kuroko Tetsuya zrobił? ZASNĄŁ!" Kagami, ale poważna sprawa jest. Skoro ci chłopak zasnął podczas seksu... to chyba znaczy, że, eee, nie robisz tego najlepiej, nie? ;-;

    Uhuhuhu. Kise rozwalił seksy. Jedyne co mnie zastanawia, to dlaczego Taiga się nie wkurzył i nie wywalił ich wszystkich za drzwi z wrzaskiem .3. ja bym tak zrobiła .3.

    Nagroda od Akashiego *o* AkaKuro? *o*
    huehuehue ;w;

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Nessa Daere.