Strony

niedziela, 30 sierpnia 2015

AkaKuro

Niebieskie motyle, prowadzące do szczęścia

Praktycznie każde słowo, które słyszymy jest pojęciem względnym. Ból, smutek, radość, miłość czy szczęście. To tylko przykłady, lecz jak bardzo znane nam wszystkim. Każdy z nas rozumie poszczególne wyrazy...inaczej. Dlaczego? Czy nie powinno być tak, że jednemu słowu, odpowiada jedno znaczenie? Łatwiej byłoby się w tym wszystkim połapać. Na przykład...taka miłość. Niektórzy od razu skojarzą to sobie ze związkiem, inni zaś ze współżyciem, a jeszcze inni będę próbowali rozkminić czy chodzi tu o coś w stylu: "Chcę z nią być! Kocham ja ponad życie, zrobiłbym dla niej wszystko"...czy może coś pod te klimaty: "Pokochałam właśnie taką Ciebie. Przyjaciółka nie zostawia przyjaciółki w potrzebie, kocham Cię! Tak jak i reszta naszych przyjaciół!". Każdy widzi coś inaczej. Tak samo jest z postrzeganiem wszystkiego dookoła. Ludzie mają odmienne zdania na różne tematy. Odnośnie terroryzmu, religii, rasizmu, homoseksualistów czy polityce. No właśnie...A jak ja..postrzegam świat....?
~~~~~~~~~~~~
Chłodny letni wieczór. Lato zbliżało się ku końcowi. Drobne promyki słońca wzbijały się ku górze, jakby wolały pozostać na niebie, niżeli chować się za horyzont. Latarnie powoli zapalają się. Ulice wyludniają się. Ale po jednej z nich, wciąż ktoś spaceruje.Postać o dość smukłej sylwetce, z odrobinę przydługimi błękitnymi włosami powiewającymi na wietrze. Jeżeli przyjrzeć się bliżej, był to chłopak, o dość niskiej posturze. Blada skóra niemalże zlewała się z jego białą koszulą. Wzrok miał jakby nieobecny, a oczy podkrążone. Co chwilę zatrzymywał się, aby odrobinkę odpocząć. W pewnym momencie skręcił, kierując się w stronę parku. Zajął miejsce na jednej z ławek. Uniósł delikatnie głowę ku górze, spoglądając w niebo, na którym gwiazdy zaczęły zajmować swe stałe miejsca. Zaczerpnął powietrza. Prócz niego, po parku kręciło się jeszcze parę osób. Z czasem jednak było ich coraz to mniej, aż w końcu został sam. Wpatrywał się w dal, bez większego sensu. Wyglądało to tak, jakby na kogoś czekał. Jednak ten "ktoś", raczej nie zamierzał przyjść, a niebieskooki był tego w pełni świadom. Sprawiał wrażenie samotnego, wycieńczonego życiem. Obojętne mu było co się wokół niego dzieje. Wstał. Tym razem swe kroki skierował w stronę przystanku autobusowego. Po niedługim czasie nadjechał wyczekiwany przez niego pojazd. Wszedł, zajął miejsce i spojrzał przez okno. Miał zamiar wpatrywać się w nie przez całą podróż, ale...Usłyszał krzyk. Odruchowo obrócił głowę. Nie lubił hałasu. Dostrzegł czerwonowłosego chłopaka, kłócącego się z jednym z pasażerów. Wpatrywał się w nich pustymi oczyma. Doszło do bójki. Zaczęli się szarpać i przepychać. W pewnej chwili czerwonowłosy uderzył wyższego mężczyznę tak mocno, że ten runął na ziemię jak kłoda. Heterochromia niższego, przeszyła ciemnowłosego na wylot. Napastnik miał zadać kolejny cios, jednak coś mu przeszkodziło....Niebieskooki dotychczas obserwujący całe zajście, przykucnął przy ofierze i rozłożył szeroko ręce.
-Co Ty odstawisz, co? -syknął czerwonowłosy marszcząc brwi.
-Mógłbym zapytać o to samo...-stwierdził cicho niebieskowłosy -Nie wolno Ci go bić...
Agresor spojrzał jedynie z pogardą na obrońcę swojej ofiary, po czym odszedł na bok. Wysiadł na następnym przystanku.
-D-dziękuję Ci chłopcze. Jak się nazywasz?
-A czy to ważne....? -spytał niepewnie patrząc w bok.
-Owszem, chciałbym poznać imię swojego bohatera -zaśmiał się, ale na ten gest niebieskooki westchnął.
-Kuroko...T-Tetsuya...-odpowiedział niby do samego siebie, ale wystarczająco głośno, aby mężczyzna to usłyszał, po czym usiadł na swoje siedzenie. Ciemnowłosy zajął miejsce obok niego. To było co najmniej dziwne. Bynajmniej dla Tetsuyi. Po prostu pomógł, nie po to aby potem uważano go za bohatera, ale dlatego, że tak trzeba było.Westchnął cicho. Nareszcie jego przystanek. Wstał i szybkim krokiem wyszedł z autobusu. Spojrzał w niebo. Zrobiło się całkowicie ciemno. Jedynym źródłem światła były nieliczne latarnie, oraz gwiazdy i srebrny księżyc. Nagle przed sobą ujrzał niesamowicie pięknego niebieskiego motyla. Ale skąd on tu...o tej porze...? Jego skrzydła...Wyglądały jak utkane z wielu warstw błękitnej mgiełki z dodatkiem gwiezdnego pyłu. Kiedy obiekt zainteresowania zaczął się oddalać, Kuroko ruszył za nim. Ciekawiło go to piękne stworzenie. Do tego...Motyle prowadzą raczej dzienny tryb życia...
-Dokąd le..cisz...-zamilkł, kiedy zobaczył, że motylek zaczął krążyć, wokół czerwonowłosego chłopaka. To był ten sam chłopak co w autobusie...To on zaatakował tamtego mężczyznę. Co on tu robił? Dlaczego nie widzi tego pięknego stworzenia..?
-O, to gnojek który przeszkodził mi w autobusie. -kiedy to usłyszał, był niemalże pewny, że zaraz mu się za to oberwie. Bał się. Cofnął się parę kroków do tyłu -Nie musisz się bać. Właściwie...Powinienem Ci za to podziękować, wiesz? Więc...Dziękuję.
-Podzięko...wać...? -spytał nie rozumiejąc o co chodzi.
-No tak. Byłem tak zdenerwowany, że rozwaliłbym gościa na miejscu, a miałbym potem przez to dużo kłopotów...Więc, dziękuję.
-Rozumiem...Przepraszam, pójdę już -ukłonił się, odwrócił i pobiegł w stronę swojego domu. Pierwszy raz w życiu rozmawiał z kimś tak długo. Raz w autobusie, a teraz i tutaj? Nawet ze swoimi rodzicami nie zamienia tyle słów dziennie...Wbiegł do mieszkania odrobinę spanikowany. Wbiegł po schodach na górę i zamknął się u siebie w pokoju. Ściągnął buty i rozłożył się na łóżku. Ten motyl...Skąd on się wziął..? I...dlaczego tylko Kuroko go zauważył? Czemu on jako jedyny się nim zainteresował...? Przecież obok niego przechodziło tylu ludzi...Czy to aby na pewno nie sen? Zacisnął powieki, aby po chwili znów je otworzyć. W dalszym ciągu siedział na łóżku, do tego pamiętam przebieg dnia bardzo dokładnie...To jednak nie sen....Rozmyślał nad wszystkim jeszcze około godziny. W końcu jednak zmęczenie dało o sobie znać. Niebieskooki szybko wykąpał się, przebrał w piżamę i położył do łóżka. Zasnął. Tylko to było mu teraz potrzebne. Noc minęła całkiem spokojnie. Bynajmniej lepiej niż poprzednie. Obudził się dość wcześnie, jednak zamiast wstać z łóżka, po prostu w nim leżał. Wpatrując się w szarawy sufit, próbował przypomnieć sobie, o czym miał pamiętać. Przyprawiło go to jedynie o ból głowy. Cóż..mówi się trudno. Podniósł się do pozycji siedzącej, po czym ziewnął przeciągle, zakrywając przy tym usta bladą dłonią. Powinien...iść teraz na śniadanie...Ale nie był głodny...Wstał i podszedł do szafy. Wyjął z niej czarne spodnie, białą koszulkę i z lekka przyduży szary sweter. Do tego oczywiście bielizna i skarpetki. Szybkim krokiem skierował się w stronę łazienki. Umył się, ubrał i oczywiście uczesał. Jego włosy rano, przypominały jeża, dosłownie...Po kilkunastu minutach wyszedł z toalety. Cichutko przemknął przez korytarz, aby nie obudzić wujka, który aktualnie przebywał w domu. 

-Tetsuya, usiądź przy stole zaraz będzie śniadanie -powiedziała niebieskowłosa kobieta uśmiechając się delikatnie pod nosem.
-Mamo...nie jestem głodny...
-Ty nigdy nie jesteś głodny...Jak nie będziesz jadł, to skończysz jako anorektyk mój drogi!
-Uhm...-skinął głową. Nie chciał kłócić się z matką. Jego zdaniem, do anorektyka było mu jeszcze daleko....Zjadł trochę płatków owsianych, po czym podziękował za posiłek i wstał od stołu. Wyszedł z domu. Usiadł w ogródku tuż przed mieszkaniem. Skierował wzrok ku błękitnemu niebu. Lubił ten kolor, bardzo. Głównie z tego powodu jego pokój był w różnorodnych jego odcieniach. 
-Tetsuya spóźnisz się! -usłyszał nagle. Spojrzał na wyświetlacz telefonu. Stracił rachubę czasu...Za 15 minut zaczynają się lekcje...Westchnął cicho pod nosem. Wbiegł do domu, chwycił torbę leżącą na jednym z krzeseł i opuścił budynek. 
-I tak nie zdążę...
-Ej! Poczekaj! -nie spodziewając się, że słowa mogłyby być skierowane do niego, dalej szedł przed siebie. Poczuł delikatne szarpnięcie za ramię. Odwrócił się, a jego błękitnym oczom ukazał się czerwonowłosy chłopak. Jego dwukolorowe tęczówki budziły w nim niepokojące uczucie strachu. Kiedy bił tamtego mężczyznę...Wyglądał jak potwór...Jednak teraz...Teraz tak nie było. Jego wyraz twarzy...Wyglądał na naprawdę sympatycznego. Tak...każdy może tak wyglądać, ale ważniejsze jest wnętrze...
-Jezu! Ile można Cię wołać? 
-....
-Ajaj...uff. Tyle wysiłku rano, to niedorzeczne...
-….-w dalszym ciągu milczał, nie wiedząc co powiedzieć. Dlaczego ten chłopak tutaj był? Nigdy wcześniej nie widział go w tej okolicy...Na pewno nie był stąd. Obstawiał by raczej jakąś bogatą dzielnicę, w centrum miasta. Albo willę, na jego obrzeżach...W każdym bądź razie..."Czegoś ode mnie chce...?" -zapytał sam siebie w myślach.
-Przepraszam, potrzebowałem chwilki na odpoczynek. Znajdziesz dla mnie chwilkę?
-Nie sądzę...przepraszam, spieszy mi się...zaraz rozpoczynają się zajęcia...
-Zajmę Ci dosłownie chwilę! Proszę.
-Uhm...
-Dziękuję. A więc...pomyślałem sobie, że może znalazłbyś czas po szkole? Chciałbym wyjść z Tobą na miasto czy coś...Tak w ramach podziękowań, za wtedy.
-Podziękowałeś już...J-ja nie zrobiłem niczego specjalnego...
-Dla mnie byłeś jak taki Anioł Stróż! 
Westchnął głośno, po czym spojrzał w bok. Nie miał ochoty szwendać się po mieście w towarzystwie obcego kolesia, który o mało co nie zabił w autobusie człowieka. Kiedy miał już odmówić, nieznajomy uklęknął przed nim i złożył ręce. Kuroko nie bardzo wiedząc jak zareagować, cofnął się krok w tył i zaczął machać rękoma.
-P-proszę wstań...!
-Wstanę, ale tylko wtedy kiedy powiesz mi "tak"!
-D-dobrze...! P-pójdę..! T-tylko proszę..!
-Okej, dziękuję! -uśmiechnął się szeroko i wstał. Nagle Tetsuya zauważył coś, co go bardzo zdziwiło. Znowu ten sam motyl...Tym razem jednak bardziej wyrazisty. Sam nie wiedział czemu, wyciągnął do niego rękę. Chciał...chciał go dotknąć...Ledwo musnął opuszkami palców jego skrzydła...kiedy usłyszał w głowie jakiś głos.
-"Widzisz to?" -zaniemówił. Cofnął rękę i odsunął się od stworzenia. Czerwonowłosy wpatrywał się w niebieskookiego i w jego poczynania. Wydawało mu się dziwne to co chłopak wyczyniał. Bawił się w mima, czy jak? Niebieskowłosy wyglądał na lekko zszokowanego.
-Ej..wszystko w porządku?  -spytał podchodząc bliżej Kuroko.
-T-tak...przepraszam, pójdę już...! -powiedział i szybki krokiem ruszył w stronę liceum. To wszystko było bardzo, bardzo dziwne. Agresywny chłopak, okazuje się potulnym barankiem jeżeli go nie zdenerwujesz. A wokół jego osoby latają przepiękne błękitne motyle, a on nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Aczkolwiek mogło być tak, że nie zwracał na nie szczególnej uwagi...Akurat! Ta pierwsza opcja była bardziej wiarygodna...Podczas zajęć Tetsuya nie mógł się skupić. Przez cały czas po głowie krążyły mu różne pytania i obrazy. Ten motyl...Naprawdę nie potrafił tego zrozumieć. Lekcje tak bardzo się dłużyły, jednak w końcu dobiegł ich koniec, a do uszu niebieskowłosego dotarł dźwięk dzwonka. Spakował książki, założył torbę na ramię i wyszedł z klasy. Chwilę później opuścił i budynek. Znalazł się na dziedzińcu gdzie kręciła się większość uczniów. Nie lubił tłocznych miejsc, dlatego szkoła była dla niego jak więzienie.
-Motyl..? Z-znowu...?-stworzenie pojawiło się tuż przed jego twarzą. Później obniżyło tor lotu. Skierowało się w stronę bramy. Kuroko oczywiście ruszył za nim. Sam nie wiedział dlaczego, po prostu...chyba za bardzo go on ciekawił. Motyl jak zwykle zatrzymał się i zaczął krążyć wokół czerwonowłosego. Zaraz...skąd on wiedział, o której Tetsuya kończy lekcje?
-Ty to chyba masz wbudowany jakiś GPS~ -zaśmiał się.
-Dlaczego tak uważasz...? -spytał niepewnie.
-No bo zawsze mnie znajdujesz, nieważne gdzie jestem -odpowiedział dalej śmiejąc się. Kuroko zawstydził się odrobinę. Można powiedzieć, że to ten motylek robił za GPS. Taki przewodnik...Ale to nie tak, że Tetsu chciał spotykać się z tym chłopakiem...Po prostu podążał za motylem..!
-No to idziemy? -uśmiechnął się szeroko.
-Ja....n-nie wiem nawet...j-jak się nazywasz...-cofnął się do tłu. Przezorny zawsze ubezpieczony...
-Ach, no tak. Nazywam się Akashi Seijuro.A Ty?
-Uhm...Kuroko..Tetsuya...
-Miło mi Cię poznać, Kuroko. -na twarzy Akashiego gościł uśmiech. Kuroko natomiast jak zwykle miał ponury wyraz twarzy. Seijuro odwrócił się, rzucił zwyczajne "chodźmy" i ruszył w stronę centrum. "Nie chcę tam iść..." -powiedział do siebie w myślach. Po drodze mijali wielu dziwnych ludzi. Dziwnych w pozytywnym i negatywnym znaczeniu. Ale tutaj nie o tym. Udali się do kawiarenki pod nazwą "Love Cafe". Podejrzana nazwa. Cóż, to tylko kawiarnia. Co może być w niej strasznego?
-Kuroko, tutaj możemy usiąść. -wskazał na wolny stolik dla dwojga w rogu pomieszczenia. Tetsuya odrobinę zawahał się, jednak w ostateczności, usiadł przy stoliku. Akashi uczynił to samo. Przechwycił menu i spojrzał na niebieskowłosego. Pokręcił delikatnie głową z uśmiechem.
-Wybierz co chcesz. Ja płacę. -powiedział.
-Co...? Jak to...?
-Spokojnie, wybierz na co masz ochotę. -odpowiedział spokojnie.
Kuroko sam nie wiedział co zrobić. Nie był głodny, ani spragniony. Chciał jedynie, aby to spotkanie minęło jak najszybciej...Przygryzł wargę i spojrzał w bok.
-Ja...ja nic nie chcę...-powiedział cicho.
-Huh? Weź coś, naprawdę nie martw się o cenę!  -Tetsu westchnął cicho. Nie chodziło tylko i wyłącznie o cenę. Głównie o to, że nie miał ochoty na jedzenie czy picie...Cóż, niektórzy chyba nie zrozumieją, jak się im raz coś powie. Zajrzał do karty. Dużo słodkości...Ale nie było shake'a waniliowego. Mówi się trudno...
-Nie możesz się zdecydować?
-Mhm...
-Jaka jest Twoja ulubiona liczba?
-....nie mam...
-Rozumiem...To może numer Twojej koszulki?
-Koszulki...?
-No, numer koszulki. -Kuroko spojrzał na Akashiego, troszeczkę nie rozumiejąc o co mu chodzi. Przecież na koszulce nie miał żadnego numeru. A może...Chodziło o koszulkę, którą ma na sobie podczas meczu..?
Zamyślił się na chwilę, westchnął i przekierował wzrok w bok.
-11...
-I o to mi chodziło. Teraz otwórz menu, na losowej stronie i wybierz punkt 11.
Niebieskowłosy posłusznie wykonał polecenie. Zacisnął powieki. Otworzył je dopiero, kiedy Seijuro nakierował jego palec na punkt 11. Spojrzał na słowa tam wypisane. "Niebiańskie obłoki". Ciekawa nazwa...Ale co to takiego jest? Jakaś beza? Lody? Nie...lody za ciężkie na obłoki...Akashi uśmiechnął się i zamówił wybrane przez nich przysmaki. Czekali w milczeniu. Właściwie...Czerwonowłosy próbował jakoś rozkręcić rozmowę, lecz na każde zadane pytanie Kuroko odpowiadał jednym słowem. Trudno było dalej prowadzić konwersacje. Niedługo potem, kelnerka przyniosła zamówienie. Tetsuya spojrzał na swój talerzyk. Była na nim babeczka. Gdzieniegdzie była bita śmietana, a na niej owoce i wiórki kokosowe. Na babeczce był jakiś...lukier? Chyba tak...Przeniósł wzrok na talerz Seijura. Tiramisu. Dość wykwintne. Wyższy chłopak zabrał się za jedzenie. Tetsuya postanowił pójść w jego ślady, choć niechętnie. Wziął do ust kawałek babeczki.
-Ach, dobre...-powiedział cichutko.
-To dobrze -uśmiechnął się chłopak na przeciwko. W kawiarni spędzili jeszcze trochę czasu. Później pochodzili trochę po różnych sklepach w centrum. Choć na początku Tetsuya uważał to za zbyteczne to...było fajnie...Czas spędzony z czerwonowłosym, to było najlepsze co dotąd w życiu mu się przytrafiło.
-No, świetnie się dzisiaj bawiłem, wiesz? Myślałem, że nie podobał Ci się wypad, ale kiedy zacząłeś się uśmiechać, to poczułem ogromną satysfakcję!
-Heh...Dziękuję..za dzisiaj, Akashi-kun...
-Nie ma sprawy. To ja dziękuję, że się na to zgodziłeś. Wiesz...Nie chciałbym Cię tym zdenerwować czy coś, ale...Bo jutro jest wolne od szkoły. Może, chciałbyś ponowić tą wyprawę...jutro?
-Czemu nie...Ale...przepraszam, nie lubię tłocznych miejsc...Boję się ludzi...
-Ach...Ale ze mną rozmawiasz normalnie. Choć na początku byłeś strasznie spięty.
-Bo Ty wydajesz się inny...
-Haha, dzięki -zaśmiał się i spojrzał w błękitne oczy -Znalazłoby się coś, gdzie czułbyś się pewniej. To jak?
-O-okej...-pokiwał głową i uśmiechnął się lekko. W odpowiedzi otrzymał to samo. Pożegnali się, a później każdy ruszył w swoją stronę. Tak oto zaczęła się ich znajomość. Spotykali się coraz częściej i częściej. Za każdym razem Tetsuyę prowadziły motyle. Stawały się coraz bardziej wyraziste. Pewnego dnia jednak... Zaczęły blednąć. Aż w końcu straciły swe piękne kolory i stały się niemalże przezroczyste...Takie słabe i bezbronne...Akashi...Zmienił się nie do poznania. Stał się wulgarny i arogancki. W stosunku do Kuroko odnosił się z wyższością. Był agresywny...To...zdarzało mu się, kiedy ktoś go porządnie zdenerwował, ale nie cały czas! W końcu doszło do tego, że przestali się ze sobą spotykać. To bardzo bolało Tetsuyę. Czuł ogromny żal i nienawiść do Akashiego. Siedział w pokoju, nic nie jedząc i nie pijąc. Przestał chodzić do szkoły. Nie chciał ryzykować tym, że na swojej drodze spotka Seijura, który spojrzy na niego z pogardą i wyśmieje. Jednak...te uczucia nie ogarnęły go całkowicie...Nienawiść...Nie potrafił określić, czy na pewno od początku ich rozstania nienawidził czerwonowłosego...W tej chwili, nie potrafił już tak myśleć. Nie nienawidził go, nie czuł też żalu do jego osoby...To nie było to...Pewnego wieczoru, zwyczajnie nie wytrzymał. Opuścił dom i wyruszył na poszukiwania Akashiego. Doskonale wiedział, że chłopaka nie będzie w jego mieszkaniu. O tej porze zwykle szwendał się po jakichś odludziach. Więc właśnie w takich miejscach postanowił go szukać. Sam jednak niewiele mógł. Spojrzał na motylka, który latał tuż przy nim.
-Proszę...zaprowadź mnie do Akashiego...Zawsze to robiłeś...Proszę, ten ostatni raz...-na reakcję nie musiał długo czekać. Stworzenie poleciało na przód. Chłopak ruszył tuż za nim. Mijał wielu podejrzanych ludzi. Jednak nie zwracał na nich większej uwagi. Teraz obchodziło go tylko to, żeby odnaleźć przyjaciela!
Biegł za motyle najszybciej jak potrafił. W pewnym momencie stworzenie skręciło i skierowało się w stronę parku. Chłopak podążał za nim. Skrzydła motyle zaczęły nabierać wyrazistych kolorów. Przed błękitnymi oczyma, pojawiła się znana im sylwetka.
-Akashi-kun! -czerwonowłosy odwrócił się.
-Tetsuya...? -zanim zdążył cokolwiek dodać, niebieskowłosy mocno się do niego przytulił. Po bladych policzkach spłynęły łzy.
-Akashi-kun, nie zostawiaj mnie...Kocham Cię...-wtulił się w Seijura jeszcze bardziej, o ile to było możliwe.
Nagle poczuł przyjemne ciepło. Akashi objął go w pasie i przycisnął policzek do jego niebieskich włosów. Po policzku, spłynęła samotna łza....Stali tak jeszcze przez jakiś czas. Motyl przewodnik, nabrał wyrazistych barw, takich jak poprzednio i przyglądał się całej sytuacji. W pewnym momencie podleciał do pary i usiadł Kuroko na głowie. Wyglądał jak jakaś wielka kokarda czy egzotyczny kwiat...
Kuroko Tetsuya, jest klasycznym przykładem neurotyka, więc wydaje mu się że wszyscy dookoła są tacy sami. Boi się ich. Dlatego stworzył wokół siebie mur. Szczerze mówiąc, zwykły z niego tchórz. Jednak odkąd poznał Akashiego, zrozumiał, że tak dalej być nie może. Więc postanowił wpuścić innych do swojego świata. A następnie ten świat pokochał. I zrozumiał w końcu czym jest szczęście. Do tej pory nie zdawał sobie sprawy, że gdy czegoś zapragnie, to gdy wyciągnie po to rękę może się wiele nauczyć. Ostatnio na przykład odkrył, że ludzie nie żyją po to by wątpić, mieć żal do innych, odrzucać ich, nienawidzić, unikać, odtrącać, czuć do nich urazę czy odwracać się do świata plecami. Człowiek żyje po to by kochać i być kochanym!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nareszcie to skończyłam ;-; T-tyle siedzenia przy tym ;-; Co chwilę poprawki od początku do końca ;-;
Sprawdzanie błędów językowych, literówek ;-;
M-myślałam że się nie wyrobię ;-; Ale napisałam ;-; przed początkiem roku szkolnego...
Co za szczęście *^* ;-; *ulga*
M-mam nadzieję, że tekst komuś przypadł do gustu, albo coś...;-;
E-etto...;-; Jeżeli nie to przepraszam ;-; Starałam się jak mogłam ;-;

8 komentarzy:

  1. Słodkie bardzo <3
    Pomysł z motylem - naprawdę ciekawy, spodobał mi się tak jak całe opowiadanie i ogólnie twoja twórczość :3 Podołałaś jak najbardziej! Tylko mam w zwyczaju lekkie czepianie się, więc wybacz ;-;
    Nie przeskakuj z czasu przeszły na teraźniejszy co chwilę c:
    Czasem za często używasz "..."
    -Wstanę, ale tylko wtedy kiedy powiesz mi "tak"! (K o c h a m tę kwestię <3)
    "Seijuro odwrócił się, rzucił zwyczajne "chodźmy" i ruszył w stronę centrum. "Nie chcę tam iść..." -powiedział do siebie w myślach." - Nie wiadomo (choć można się domyślić) kto powiedział drugą kwestię.

    Ogólnie bardzo dziękuję za komentarze u siebie i pozdrawiam <3 Nie poddawaj się w pisaniu, będę zaglądać ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arigatou za komentarz..^^ Cieszę się, że się choć trochę spodobało..^^" Jeżeli chodzi o czas teraźniejszy i przeszły...To silniejsze ode mnie ;-; Ogólnie to nawet nie zauważam kiedy to d-dokładnie robię...;-;
      Nie ma za co dziękować...^^" *lekki uśmiech* to Aiko dziękuję <3

      Usuń
  2. Dlaczego nic nie mówiłaś, że już wstawiłaś?! *podjarana*
    Tu muszę przyznać, że trochę zgrzytały mi te przeskoki (jak już przede mną ktoś zauważył) z czasu przeszłego na teraźniejszy. Popracuj nad tym, dobrze? Umiejętne operowanie takimi rzeczami daje opowiadaniom taki… dodatkowy klimat czasem ^^
    Ogólnie to miałam małe zdziwko, że Akashi w miejscu publicznym się awanturuje. I również trochę zdziwiła mnie ta reakcja Tetsu. Zawsze z niego taki, kurka, bohater. ;-; i to „omg rozmawiałem z jakimś facetem na ulicy”, że jeszcze pierwszy raz w życiu rozmawiał tak długo… to tak bardzo do niego pasuje ;mmm;

    AHAHAHAHAAAAAAAAAA KWIKU KWIKU AKASHIIIIIII TAKTAK RÓBCIE AKAKURO
    SEIUŚ MISTRZ PODRYWU ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    Przy klękającym Akashim wstrzymałam oddech. Pierwsza myśl – „oświadczy się” :V XDD
    „Ale to nie tak, że Tetsu chciał spotykać się z tym chłopakiem...Po prostu podążał za motylem..!” taaaak… tak sobie mów, Tetsu… hy. :DD
    Ale umiejętności konwersacji to już Kuroko ma identiko do moich. „- Gdzie chcesz iść? – Nie wiem. – na co masz ochotę? - *cisza* - ej, ale jak to nic nie zjesz? – przepraszam” i tak dalej ;_; Kuroś dziecinko, ciocia współczuje ;-;
    CIOCIA JEST Z TOBĄ TETSUUU.

    Myślałam, że wyjaśnisz jakoś motyw tych motyli (bardzo mi się spodobał), ale na końcu pomyślałam, że lepiej, że jednak tego nie zrobiłaś tak bezpośrednio, tylko jakby między wierszami i nie do końca. W każdym razie ciekawa idea xD

    Końcówka z Akashim i Kuroko w parku była słodka. Mimo, iż nie będzie im łatwo, to wierzę, że jakoś sobie poradzą. Z tą swoją miłością. Wprawdzie Akashi tego nie powiedział, ale widać, że ją odwzajemnia. <3
    Natomiast właściwe zakończenie mnie zdołowało. „Ostatnio na przykład odkrył, że ludzie nie żyją po to by wątpić, mieć żal do innych, odrzucać ich, nienawidzić, unikać, odtrącać, czuć do nich urazę czy odwracać się do świata plecami. Człowiek żyje po to by kochać i być kochanym!” – o dokładnie to. W kontekście opowiadania jest, oczywiście, świetnym ukoronowaniem całości i tego otwierającego się na ludzi Tetsu, ale… no po prostu mi się jakoś smutno zrobiło.

    Well, opowiadanie było bardzo przyjemne i fajnie się je czytało~

    W momencie, gdy motylek zaczął prowadzić Kuroko po raz ostatni, byłam pewna, że tamten znajdzie Akashiego w momencie, gdy ten popełni samobójstwo, ale to tylko moja bardzo skrzywiona i bardzo dhramatyczna psychika.

    Pozdrawiam, weny życzę~!
    AkaKuro! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gemene ;-; I za to, że nie powiedziałam i za to że mam kłopoty z tymi czasami ;-; Aiko nawet nie wie kiedy to robi ;-; *ukłon za ukłonem* Obiecuje, że postara sie nad tym zapanować i wyćwiczyć to ;-; *ukłon, ukłon*
      Motyw z motylami..? Ach tak jakoś mi wpadło do głowy ;-; Na początku wgl nie było tytułu...Dopiero jak napisałam wstęp to...tak jakoś pomyślałam, że fajnie by było coś takiego na-napisać..^^" No i napisałam ;-; Planowałam nawet narysować końcową ilustrację, ale nie miałam kiedy...:c Ale to nie i tym ;-;
      Nad tym końcem...myślałam właśnie najkrócej...Taki jakiś..."zryty"(?) humor miałam...;-; I to właśnie takie...Niby nawiązuje do tekstu, ale kłóci się z moim zdaniem co do siebie ;-;
      O innych tak właśnie uważam i każdemu kto źle o sobie myśli to powtarzam ;-; *wszystko chyba poplątała*
      Samobójstwo...? Rei my chyba myślimy podobnie...;-; Bo na początku miało być samobójstwo...;-;
      Arigatou za komentarz...<3 I obiecuję się poprawić <3

      Usuń
    2. NIE PRZEPRASZAJ TYLE NO, RANY, SPOKOJNIE ;_;
      Ale jak coś dodasz to pisz, ja jestem na fb zawsze nawet jak mnie nie ma xD *logika - do it like a Rei.*
      O ja nie wierzę.
      Zgadłam.
      Może i myślimy podobnie, to jest całkiem kurczę prawdopodobne xD tyle, że ja jestem Krulową Angtsu in training i ja bym go naprawdę zabiła, jakbym pisała coś takiego, ale to pomińmy, okej? ._.
      CCC: ~

      Usuń
  3. Hmmmm Czekaj czekaj ^^ xD Coś tu kojarze czekaj cio to było.... ,a o wyborze deseru w menu <3 ^^
    Nie no super pomysł xDDDDD Nie no żartuje, notka super i wogóle wszystko jak zwykle super <3
    I pomysł z motylkami MEGA !!!!! *^*
    Twoja Temari <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temari była pomysłodawcą...*^* *śmiech* Arigatou ;-; <3 Pomysł z motylkami..heh, mnie też się spodobał ten motyw...<3

      Usuń
  4. *wróci ja wyjdzie z więzienia zwanym szkoła*

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Nessa Daere.