Strony

niedziela, 31 stycznia 2016

Tanjōbi omedetō, akachan! Anata no watashi no tanjōbi! Kuroko, subete no saikō!

Ai wa utsukishii desu

Dziś urodziny Kurokooo!!!! <3 Radujmy się! <3 Aiko się cieszy bardzo bardzo bardzo..*^* upiecze nawet ciasto! *^* I-i w ogóle..! Kuroko-kun wszystkiego najlepszego! <3
A tak...jakby mówiąc o tym tekście...N-Nie jest na wysokim poziomie ani nic...:c A-Ale chciałam napisać coś, na urodziny Kuroko i-i...:c
W każdym bądź razie, m-mam nadzieję, że nie jest aż tak źle...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Szczery uśmiech, rumiane policzki, roześmiane oczy, radosny chichot. To co chciałbym ponownie ujrzeć i usłyszeć, a jednak niekoniecznie tak się stanie. Idę ulicą, pośród innych ludzi mojego pokroju. Chowam zmarznięte dłonie do kieszeni ciemnego palta, szukając dla nich ciepłego schronienia. Ze spierzchniętych ust wydobywają się białe obłoczki, rozpływające się gdzieś w powietrzu. Jest zimno, pada śnieg, a temperatura postanowiła znacząco obniżyć się. Jednak nie odczuwam tego w nadmierny sposób. Wargi wyginają się w delikatny uśmiech na myśl o nim. Tak, o Tobie. Gdybym mógł powiedzieć to na głos. Chociaż szepnąć, dotknąć Cię, zatopić się w Twoich różanych ustach. Gdyby mogło być mi to dane. Dlaczego jest na odwrót? To moja wina. Nie widziałem Cię od tak długiego czasu przez swe dziecinne zachowania i humorki. Przegrana z Teikou przebiła moje serce na wylot, lecz nawet to nie jest wystarczającym wytłumaczeniem. Nie byłeś po ich stronie. Płakałeś. Cierpiałeś. Przeżywałeś. Bolało Cię tak samo jak i mnie. Ucieczka od porażki, była jednym z moich egoistycznych zachowań. Chciałem zapomnieć. Pragnąłem obudzić się w ciepłym łóżku, we własnym pokoju i uświadomić sobie, że to tylko i wyłącznie zły sen. Tymczasem koszmar trwa nadal. Budzę się z poczuciem winy, ze strachem w oczach. Nadal te same wspomnienia, ta sama presja, ten sam Ty. Ty, który tak bardzo się zmieniłeś. Uśmiechasz się teraz? Zapomniałeś już o wszystkim? Żyj własnym życiem, proszę. Nie rozpamiętuj przeszłości, ona za bardzo rani. Mnie, Ciebie, Twoich przyjaciół...Twoich teraźniejszych przyjaciół. Dbają o Ciebie? Zatrzymuję się na środku ośnieżonego chodnika, którym najwyraźniej nikt poza mną nie zamierza podążyć. Głowa spuszczona w dół, oczy wpatrują się w białe podłoże, a do uszu dobiega odgłos bicia serca. Mojego serca? Kręcę głową, unosząc ją wolno w górę. Ta dziwna myśl...Chcę Cię znów ujrzeć. Podczas Winter Cup...wtedy ostatnim razem...Chciałbyś ponownie? Kuroko? Uśmiechałeś się, płacząc przy tym. To przeze mnie? Ze szczęścia, czy żalu? Byłeś szczęśliwy prawda? Wszystko przez jedno spotkanie? Kuroko...pokaż mi ten uśmiech ponownie. Pozwól mi go ujrzeć, ten ostatni raz. Odwracam się i biegnę jak najszybciej potrafię. Muszę zdążyć. Oddech przyspiesza, płuca pracują na największych obrotach. Przemieszczam się potrącając innych przechodniów, krzyczą abym uważał, ale nie słucham ich. Pospiesznie podwijam rękaw, spoglądam na zegarek. 
-Proszę zaczekać! -krzyczę, dostrzegając właściciela zamykającego drzwi kwiaciarni. 
-Chłopcze, już zamknięte -oznajmia oschle.
-Ale ja muszę! Proszę, niech pan będzie człowiekiem! -spojrzeniem niemalże błagam go na kolanach, a serce wali jak oszalałe. 
-Powiedziałem już, zamknięte. Przykro mi -powtarza po raz kolejny, zabijając cząsteczkę mnie. To nie tak ma być. Wczorajszy dzień...
-Błagam pana! Zapłacę ile będzie trzeba! Nie mam zbyt dużo, ale nie da się czegoś zrobić...? Proszę! -z nerwów trzęsą mi się ręce, oddech ponownie przyspiesza, a nogi nie mogą ustać w miejscu. Odrywają się od podłoża, to w górę to w dół oczekując na odpowiedź. 
-Aż tak bardzo Ci na tym zależy? -kiwam głową, na co mężczyzna reaguje cichym śmiechem. Wyjmuje srebrny klucz do sklepu. Przekręca go w zamku, otwarte. Szybkim krokiem wchodzę do środka, staję przy różach, później zwracam uwagę również na lilie, storczyki i tym podobne. Na kwiatach, florystyce, ani na niczym innym w tą stronę się nie znam. Nie znałem nigdy i raczej tak pozostanie. Spoglądam niepewnie na każdy klejnot z osobna, nie mogąc wybrać czegoś odpowiedniego. Co jeden to lepszy, ładniejszy...Każdy z nich w jakiś sposób przykuwa moją uwagę. Na ramieniu odczuwam dziwne ciepło. Głowa obraca się w bok, a orzechowe tęczówki dostrzegają niskiego sprzedawcę. Uśmiecha się delikatnie, patrząc mi w oczy.
-Prezent?
-Tak, dla bardzo wyjątkowej osoby.  Chciałbym ponownie ujrzeć jej uśmiech...
-Och, rozumiem. Więc to tak -kiwa głową na znak zrozumienia. -W takim razie, najlepsza będzie Lilia Nilu. Rzadki okaz -spojrzał z dumą na kwiat, który chwilę wcześniej wyciągnął z zaplecza. 
-Lilia Nilu..? Całkiem ładna.
-Prawda? Idealna na prezent dla ukochanej osoby.
-U-Ukochanej? Kto powiedział ż-że ukochanej? -zakłopotany zerkam w bok.
-No dobrze, dobrze. W każdym bądź razie, Lilia Nilu w mowie kwiatów oznacza: "Kocham Cię". 
Usłyszawszy wypowiedź wpatruje się w egzotyczny kwiat. Doskonała pod każdym względem, a i wyraża to co chcę przekazać. Bez dłuższego już zastanawiania się energicznie kiwam głową, usta wyginają się w szeroki uśmiech. Płacę, po czym dziękuję i przepraszam mężczyznę. Wybiegam z budynku, kierując się w stronę metra. Wyczekiwane przeze mnie długą chwilę pojazd w końcu nadjeżdża. Wsiadam do niego, zajmuję miejsce przy oknie. Wbijam wzrok w szybę obserwując opadające płatki śniegu. O ile w ogóle je widzę...Przed oczyma co jakiś czas migają kolorowe światła, powodując gwałtowne zwężanie się źrenic i zmrużenie powiek. Niespokojnie przebieram nogami, przygryzając co jakiś czas dolną wargę. Co ja właściwie Ci powiem? I czy w ogóle dopuścisz mnie do słowa? Zawsze byłeś tym spokojnym, a ja entuzjastycznym. Zawsze wysłuchiwałeś moich bełkotów, śmiejąc się, a niektórymi czasy karcą. Za każdym razem byłeś przy mnie, bez względu na wszystko, aby tak bardzo się rozczarować. W chwili kiedy to Ty tak mnie potrzebowałeś, uciekłem.  Czy będziesz potrafił mi wybaczyć? Pojazd zatrzymuje się. Wstaję i powolnym krokiem -jak reszta pasażerów- wychodzę na peron. Rozglądam się dookoła, szukając najtrafniejszej drogi do wyjścia.Telefon opuszcza kieszeń spodni, zerkam na książkę kontaktów. Kuroko...
-Nie...-po opuszczeniu dworca, zatrzymuję się gdzieś na ulicy. -Właściwie co ja wyprawiam..? -wzrok przenosi się na kwiaty spoczywające w prawej dłoni. Klnę cicho pod nosem, po czym rzucam roślinę o ścianę budynku obok. Opieram się o niego plecami, osuwając powoli na ziemię. Zimna dłoń ląduje na twarzy, zakrywając zapłakane oczy. 
-Przepraszam...wszystko w porządku..? -słyszę tuż obok mnie. Chwilę później opuszki czyichś palców -równie bardzo lodowatych, jak moje, może i bardziej- dotykają mojej ręki. Głowa delikatnie unosi się w górę.
-Tak, wszystko w porząd-...Kuroko? 
-Ogiwara-kun..-Twój zaskoczony wyraz twarzy...Jak mam zareagować? Co powiedzieć?
-Hej, Kuroko! Co Ty odstawiasz?! Spóźnimy się! -tuż za niebieskowłosym, pojawia się wysoki chłopak, chyba w tym samym wieku. 
-Przepraszam, ale...chciałem sprawdzić, czy wszystko w porządku i..-spogląda na mnie, po czym podaje mi rękę. Pomaga wstać, po chwili podnosi kwiaty. Niektóre połamane, niektóre bez płatków, a niektóre...na szczęście zachowały dawną formę. Podaje mi je do rąk. Kuroko...Dlaczego patrzysz takim smutnym wzrokiem? 
-Hejka, Kuroko...
-Dzień dobry -płytki, szybki ukłon z Twojej strony, wyraża zbyt wiele szacunku dla mojej osoby...
-Dawno się nie widzieliśmy -mówię z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Owszem, Ogiwara-kun -odwzajemniasz gest, jednak ironicznie. Z kieszeni kurtki, wyciągasz chusteczkę. Podajesz mi ją, z tym samym smutkiem w oczach. -Płakałeś...
-Nie, po prostu coś wpadło mi do oka -śmieję się głupkowato, ocierając spływające po policzku łzy. 
-Nie kłam, Ogiwara-kun...
-Nie kłamię! Słowo honoru!
-W takim razie się go pozbyłeś...-oznajmiasz, wpatrując się we mnie. 
-Ej, czy dowiem się kto to taki? -do rozmowy wtrąca się olbrzym.
-Ach, przepraszam, Kagami-kun. To jest Ogiwara-kun, mój przyjaciel, który nauczył mnie gry w koszykówkę. Opowiadałem Ci o nim..-Kuroko przekrzywia głowę, jakby zastanawiając się czy aby na pewno jest tak jak powiedział. 
-A, ten -Kagami zerka na mnie, a po plecach przechodzą mnie ciarki. Wygląda jak tygrys, który planuje rozszarpać na strzępy swą bezbronną ofiarę. Nastała cisza. Co chwilę zerkam niepewnie na niebieskowłosego, który nie wie co powiedzieć. W pewnej momencie jednak, postanawia odezwać się. 
-Te kwiaty...To dla dziewczyny? 
-A...nie. Nie dla dziewczyny. W każdym razie dla kogoś, ale teraz...Nie nadają się na prezent, prawda? -przeczesuję palcami swoją brązową czuprynę, uśmiechając się. 
-Cóż, ja myślę, że liczą się chęci i uczucia.
-A więc tak. Hm...Przepraszam, za to co teraz zrobię -klękam na jedno kolano, tuż przed Tobą. Źrenice błękitnych oczu rozszerzają się, a z blado-różanych ust, trudno jest wydostać się jakimkolwiek słowom. Powiesz coś? Proszę, zrób to.
-...Ogiwa-
-Kuroko, nie musisz nic mówić, ale proszę, przyjmij je. To taki...spóźniony prezent urodzinowy. Były wczoraj, prawda?
-Tak...Ja...dziękuję, cieszę się, że pamiętałeś...-przekazuję "bukiet" w zmarznięte ręce Tetsuyi, a na jego twarzy zauważam nikły uśmiech. Nie taki...Nie taki chciałem zobaczyć...
-Ja...To chyba tyle, przepraszam -wstaję i odwracam się. Robię krok w przód. Kolejny i następny.
-Z-zaczekaj..! -krzyczy podbiegając i łapiąc moją rękę. Nie bardzo wiem, co powiedzieć, co zrobić. Nie wygląda tak jakby miał mi za złe to, co stało się wcześniej. Za to, że go opuściłem...-Ogiwara-kun...P-Pójdziesz z nami..? -pyta niepewnie. 
-Ech? Ale, dokąd? 
-Idziemy na spotkanie z Pokoleniem Cudów. Kuroko wczoraj źle się czuł, więc wypad urodzinowy robimy dzisiaj. 
-Ach...Pokolenie Cudów..? Chyba nie powinienem. 
-Ogiwara-kun...wiem, że nie wiążesz z nimi ciekawych wspomnień...A-Ale..
-No, nie wiążę...Ale skoro chcesz, to mogę iść -uśmiecham się szeroko, na co reagujesz natychmiastową zmianą nastroju. Rękoma opatulasz bukiet kwiatów, po czym zadowolony wskazujesz drogę, którą będziemy podążać. Idziemy kilka, może kilkanaście minut, aby zatrzymać się przed barem szybkiej obsługi.
-Maji Burger? -zdziwiony wbijam wzrok w budynek.
-Ta, a co? -Kagami wzrusza ramionami, wchodząc do środka. Kuroko idzie za nim. Przy jednym z większych stolików siedzi piątka chłopaków z kolorowymi czuprynami. Doskonale ich pamiętam. Nie wyglądają jak wtedy. Nie patrzą z wyższością, czy pogardą. Jedyne co widzę w ich oczach, to zaskoczenie. 
-Tetsuya, kto to?
-Ogiwara-kun -odpowiada niebieskowłosy, spoglądając na mnie.
-Nie, nie. Nie o tego pytam. Chodziło mi o niego -Akashi kręci głową z politowaniem, wskazując palcem na Taigę. Rozdwojone brwi marszczą się, a żyłka na skroni zaczyna pulsować. 
-Doskonale wiesz kim jestem! Kurduplu! 
-Coś powiedział? 
-Te, Bakagami! Do grobu Ci się spieszy? -Daiki -który dopadł się do Kuroko i oparł rękoma o jego ramię -szczerzy zęby w szyderczy uśmiech. 
-Kurokochiiiiii!!!!!! Wszystkiego najlepszego jeszcze raz!!! -blondyn rzuca się w stronę Tetsuyi, jednak wpada na ścianę, ponieważ ciemnoskóry diabeł odsuwa się gwałtownie wraz ze swoją podpórką. 
-A-Aominechi! Jesteś okropny! 
-I sam na to wpadłeś? 
-Ty mnie nie kochaaaasz..! -Kise siada na ziemi i z załzawionymi oczyma kuli się.
-Tsk, okres masz czy jak?! 
-Jesteście upierdliwie głośni, nanodayo! 
-Midochiiin~! Ty też jesteś głośnooo...
Wszyscy kłócą się, płaczą, śmieją z innych. Ale nie uważam to za coś złego. Wyglądają jak prawdziwi przyjaciele, co oczywiście na pewno zgadza się z prawdą. Wzdycham cicho, przenosząc wzrok na Kuroko, który uwolnił się z uścisku Aomine. Stoi przy zielonowłosym okularniku, rozmawiają ze sobą.
-Od kogo dostałeś te kwiaty, Kuroko? 
-Ach, te? Od Ogiwary-kun..-uśmiecha się lekko.
-Rozumiem. Lilia Nilu, czyż nie?  Jeśli chcesz, mogę powiedzieć Ci, co wyraża w mowie kwiatów.
-To...wyraża coś..?
-Owszem. Lilia Nilu, w mowie kwiatów oznacza: "Kocham Cię". 
-Och...-kiedy do niebieskowłosego dociera przekaz Shintarou, robi się cały czerwony i nie ma odwagi spojrzeć mi w oczy. Zresztą ja podobnie. Nie sądziłem, że to się wyda! 
Jestem zakłopotany, mam ochotę zapaść się pod ziemię, ale...jednocześnie nie żałuję, że dowiedział się. Mówi się trudno i żyje się dalej. 
Po dłuższej chwili Tetsuya wyciaga telefon i coś w nim pisze. Chciałbym wiedzieć co takiego. Czyżby pamiętnik? Kuroko, przepraszam. 
W pewnym momencie telefon w kieszeni zaczyna wibrować. Wyciągam urządzenie, dostałem wiadomość. Wchodzę w skrzynkę odbiorczą, nadawcą jest...Kuroko. 
"Ja Ciebie też" -Tetsuya, co to ma znaczyć..? 
Błyskawicznie unoszę głowę, wbijając wzrok w Twoją osobę. W dalszym ciągu jesteś cały czerwony, ale coś się zmieniło. Na Twojej twarzy gości szeroki, szczery uśmiech. Po rumianym policzku spływa pojedyncza łza. Właśnie takiego Ciebie chciałem zobaczyć. Dziękuję. 
-Wszystkiego najlepszego, Kuroko...-mówię cicho, po czym podbiegam do reszty.




11 komentarzy:

  1. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KUROOOOŚ! O(≧▽≦)O *dmucha w urodzinową trąbkę*

    Na brodę Gorloga, jakie to opowiadanie jest cudne!!! KOCHAM Ogiwarę, a ty tak nim piszesz, że nie pozostaje mi nic innego jak piszczeć <3 Jaki on tu kochany, ja nie mogę no <3 <3 <3
    Strasznie podoba mi się styl pisania w tym fiku, ale jakby mnie ktoś miał zapytać dlaczego, to chyba nie umiałabym odpowiedzieć. Owszem, miałam sysko przed oczami w trakcie czytania, owszem, wciągnęłam się niesamowicie (ale po końcówce nie miałam niedosytu, ficzek jest taki w sam raz~) ale wydaje mi się, że to po prostu ma w sobie coś takiego. NO PO PROSTU TO KOCHAM KURDE NO <3
    Fajny był ten zabieg ze znaczeniem kwiatu, okropnie lubię takie rzeczy :DD
    A przy spotkaniu z Pokoleniem na mój oposowy ryjek wstąpił mniej więcej taki uśmiech -> *U* i nie chciał zejść xD chłopaki, awwwww <3 (same serduszka tu są xDD)
    W ogóle to wszystko mi się w tym podobało. Zachowania Ogiwary (scenka przy kwiaciarni mnie urzekła *^*), Kuroko (jeżu, taki realistyczny był, serio, zakochałam się i te tentegesy <3), chłopaki z Tęczowego Pokolenia i Midorin, który szipuje OgiKuro (piąteczka, Shin-chan!), wszystkooooo~
    *tu są wycięte kwiki i bezładne walenie w klawiaturę, żeby zachować jakiś poziom mimo wszystko*
    Kocham, kocham, cudne, piękne <3 <3

    Wybacz króciutki komentarz, komentowanie fików z Kuroko mi ostatnio nie idzie. Ale starałam się! :DD
    PS nie oglądałam jeszcze OVA i ten… czy tam koło Akashiego stoi Furi? O.o *leci sprawdzać o co chodzi z bananem permanentnie przyczepionym do ryjka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. D-dziękuję, Rei-san..! <3 Myślałam, ze zepsułam i-i ze się nie spodoba..:c A-Ale cieszę się, że było na odwrót..^^
      Kuroko był realistyczny..? N-naprawdę..? Tak b-bez klamstewek..? ;-; Serio serio..? *patrzy z nadzieją*
      Hai, Midorima władca marchewek i yaoista w jednym! Edycja limitowana zaczynamy licytację..! *śmiech*
      A co do pytania...H-hai..^^ tam stoi Furihata..^^ Trochę dużo tam z nimi było..;-; Akashi niedlugo pośle Furihate do szpitala..;-;
      Dziękuję jeszcze raz..! B-bardzo bardzo..! ^^ <3

      Usuń
    2. Mhm, Kuroko ci tu wyjątkowo ładnie wyszedł~ ofc nie twierdzę, że gdzie indziej gorzej, po prostu w tym konkretnym fiku jest to szczególnie widoczne, może tutaj zauważyłam ze względu na nowy pairing albo cuś :3
      Takao by wygrał tę licytację, bez dwóch zdań xD
      *kwik* IDĘ TO OGLĄDAĆ JUŻ TERAZ ZARAZ <3
      ~~~

      Usuń
  2. Tetsu!!!!
    Wszystkiego najlepszego, żebyś zawsze miał takich wspaniałych przyjaciół, żeby żaden z nich się od ciebie nie odwrócił, więcej uśmiechu, radości, miłości do kosza i spełnienia marzeń!
    Co do tekstu... świetny pomysł z tym, żeby opowiadał Ogiwara! <3 To tak ładnie wyszło, tak szczerze! świetna robota, Aiko-san! Ten tekst jest cudny! :D :D *_*
    ,,-Tetsuya, kto to?
    -Ogiwara-kun -odpowiada niebieskowłosy, spoglądając na mnie.
    -Nie, nie. Nie o tego pytam. Chodziło mi o niego -Akashi kręci głową z politowaniem, wskazując palcem na Taigę. Rozdwojone brwi marszczą się, a żyłka na skroni zaczyna pulsować.
    -Doskonale wiesz kim jestem! Kurduplu!
    -Coś powiedział?
    -Te, Bakagami! Do grobu Ci się spieszy? -Daiki -który dopadł się do Kuroko i oparł rękoma o jego ramię -szczerzy zęby w szyderczy uśmiech. " ~~ ten fragment powalił mnie na kolana XD Akashi i jego ,,uprzejmość" dla gości :P

    Mega fajny tekst, oby więcej takich :D Pozdrowionka i weny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. D-dziekuję, Akina-san..! Bardzo się cieszę, ż-że spodobał Ci się taki styl tekstu..*lekki uśmiech*
      Ten fragment..j-jego nie byłam do końca pewna..;-; a-ale fajnie, że jednak nie wyszedł banalnie..^^"
      Dziękuję raz jeszcze, Akina-san..! <3

      Usuń
  3. Ohayou!
    Kuroś *.* (Tak poza tym, zastanawiam się, dlaczego to moje pierwsze opowiadanie z Ogiwarą-kun, które czytam... No przecież, no!)
    Ja bym się na miejscu Ogiwary zapadła pod ziemię. I to nie raz! Shinuś, kochany nieogarze - takich rzeczy się nie mówi przy wszystkich! Baka! Ale wszystko dobre, co się dobrze kończy, nie? (masz szczęście cholerny okularniku, pewnie w porannej Oha-Asie radzili, by gadać bez ogródek, co?)
    Gdy podczas spotkania Tetsu i Shige pojawił się wielmożny pan Kagami... Nie mam w zwyczaju obgryzania paznokci, ale gdybym miała, nie dałabym rady się powstrzymać. trochę mi się udzieliły emocje Shigehiro i już się bałam, że Bakagami coś palnie. Albo wgl wyjdzie, że jest z Kuroko i się Ogiwara załamie do reszty ;^; Jak dobrze!
    "[Aominecchi] Ty mnie nie kochaaasz...!" - mordka mi się cieszy. Choć cieszyła się już szybciej. Akashi <3 Choć mam różne poglądy na jego temat, to i tak rozwala system^^
    (Jakimś cudem udało jej się cokolwiek napisać na temat fika, a nie tylko tego, że Shin-chan pojawił się w tekście ;))
    Dobra robota, Aiko-sama! Idę wariować we własnym bałaganie. Piąteczka i na razie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *uśmiech* B-bardzo dziękuję..! ^^ Tutaj chodziło własnie o u-uczucia..^^ Tak się cieszę..! <3 Co do Midorimy..zapewne z-za dużo nasłuchał się tej Oha Asy..^^"
      Dziękuję za komentarz, Shine-chan..! <3

      Usuń
  4. Oaa!!! *.*
    Ogiwara!!!
    Kocham cię, wielbie za to opowiadanie! :D Tak rzadko się coś z nim pojawia... Chyba czytałam tylko jedno opowiadanie. Ale twoje wyszło supeeer! Kocham tą scene w kwiaciarni! " -Prezent?
    -Tak, dla bardzo wyjątkowej osoby. Chciałbym ponownie ujrzeć jej uśmiech..." AAAA! No ja to po prostu kocham <3 <3 <3

    I-i Kuroko! <3
    *Mine chciała coś napisać , ale nie wyszło, wybacz*
    T-ten uśmiech... Bardzo spodobał mi się ten motyw. Jednak jestem pewna, że uśmiecha się on nie tylko w towarzystwie Ogiwary i pokolenia cudów, na pewno uśmiecha się także w twoim towarzystwie :D

    Jak si wtrącił Kagami... To mi serce mocniej zabiło, tak jak szanownej Shine-chan.

    "-Doskonale wiesz kim jestem! Kurduplu!
    -Coś powiedział?
    -Te, Bakagami! Do grobu Ci się spieszy? -Daiki -który dopadł się do Kuroko i oparł rękoma o jego ramię -szczerzy zęby w szyderczy uśmiech. " KOCHAM.
    N-no i końcówka! To było takie... Słodkie! Chociaż gdybym ja była Ogiwarą to bym uciekała hen! Dzielny Shige! <3 No mówiąc ogółem i szczegółem bardzo mi się podobało, a tobie Tetsu życzę, byś z Aiko miał dużo fajnych przygód, oraz by uśmiech zawze gościł na twojej twarzy!

    *Cieszę się, że coś tu napisałam, bo od fajności aż nie wiedziałam co tu wylać.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hai, j-jest bardzo mało ff z OgiKuro..:c
      A że Aiko c-chciała coś napisać..*uśmiech*
      C-cieszę się, że niektórzy zwrócili u-uwagę na tą scenę..^^ Tą z Kagamim..^^ Miałam nadzieję, że komuś u-udzielą się uczucia Ogiwary..! ^^
      D-dziękuję Mine-san..! <3

      Usuń
  5. Jeju, początek jest zupełnie jak tekst jakiejś mega przygnębiającej piosenki, które tak przecież uwielbiamy <3
    Myślałam, że Kuroko mi przeszło ze względu na haikyuu,jednak może faktycnzie warto do niego wrócić.
    MOWA KWIATÓW? KOCHAM TEN MOTYW, AIKO! <3
    Nastrój pokolenia cudów tak bardzo, zaczęłam się śmiać :')
    To było takie...kochane! Naprawdę!
    Brawo, Aiko :*
    Weny ~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O-ohayo, Yoshiko-san..! ^^
      Dziękuję bardzo..! Cieszę się, że m-motyw Ci się spodobał, mnie..mnie w sumie też..^^"
      Pokolenie Cudów musi być..! <3
      D-dziękuję..! <3

      Usuń

Szablon wykonała Nessa Daere.