Strony

czwartek, 30 kwietnia 2015

MidoTaka cz.1

Głupiec...
Hej! Ten blog jest dziwny...bardzo dziwny XD Ale to dzięki temu że ja jestem dziwna ;^; Serio? Mam tyle pomysłów, a nie umiem niczego porządnie napisać....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Świat jest tak dziwnie poukładany. Rodzimy się, aby żyć, a potem? Czeka nas śmierć. Każdy kiedyś umrze, prawda? Czy życie w ogóle ma sens? Każdego dnia ludzie coś sobie postanawiają.
Od jutra, przestaję palić.
Od jutra nie będę pił.
Od jutra zaczynam więcej się uczyć.
Od jutra zaczynam ciężej pracować.
Od jutra zacznę oszczędzać.
A co jeśli...jeśli to jutro, nigdy nie nadejdzie? Ludzie to naiwni głupcy. Wierzą w życie po śmierci. No właśnie....skoro wierzą w coś takiego...czy to znaczy że nie boją się tego, że kiedyś umrą?
No to wygląda. Nie rozumiem takich osób....
-Shin-chan!!!! -entuzjastyczny głos tuż za mną wyrwał mnie z zamyślenia. Za dużo myślę. Zbytnio się wszystkim przejmuję.
-Co znowu, nandayo.
-A co ty taki jakiś niemrawy od rana? Hm? A do tego chyba wstałeś lewą nogą -pokiwał głową, że niby rozumie o co mi chodzi.
-Ja? Niemrawy?
Takao spojrzał na mnie rozbawiony. Był jedyną, tak bardzo, entuzjastyczną osobą z którą utrzymywałem jakikolwiek kontakt. Często wychodzimy razem na miasto, do kina czy robimy jeszcze jakieś inne pierdoły. Na te wszystkie pomysły wpada zawsze Takao. Bo jak to on zawsze raczy mówić, cytuję: "Ty nie masz tak rozbudowanej wyobraźni, Shin-chan!!!" Jest jak 5-letnie dziecko z przedszkola. Nieodpowiedzialny, dziecinny, zbyt optymistycznie nastawiony do życia. Ten to ma dobrze. Żadnych zmartwień, problemów.
Przynajmniej na takiego wygląda. Niezależnie od sytuacji, zawsze jest uśmiechnięty. Chociaż sam tak nie potrafię...chyba właśnie to mi się w nim najbardziej podoba.
-No więc? Gdzie dzisiaj pójdziemy, Shin-chan~~? 
-Mnie pytasz? To ty zawsze wybierasz.
-Ale dziś może być inaczej prawda?
-Też prawda.
-No właśnie -uśmiechnął się szeroko, jak to na niego przystało i usiadł na ziemi tuż przede mną. Spojrzał na mnie i pomachał ręką. Zrozumiałem że chodzi o to, abym szybko się zdecydował. A więc żeby nie kazać mu zbyt długo czekać, wybrałem miejsce najbliżej mojego domu.
-Niech będzie lodowisko.
-Lodowisko...?
Takao zrzedła mina kiedy to powiedziałem. Jakby mu coś nie  odpowiadało, albo jakby się czegoś bał. Rzadko kiedy można było zobaczyć go w takim stanie.
-Coś nie tak? Sam chciałeś, żebym to ja wybrał dzisiaj miejsce. Czyżbyś tylko żartował?
Takao zrobił taką minę, jakby oskarżono go o kradzież marchwi ze sklepu z odzieżą. Niemalże natychmiastowo zaprzeczył, potem chwycił mnie za rękaw i krzyknął, abyśmy już tam poszli.
Prośbę spełniłem odrazu. W sumie nawet bardzo spodobał mi się mój pomysł. Już od bardzo dawna nie jeździłem na łyżwach. Pamiętam, że zawsze mnie to w jakiś sposób uspokajało. Sam nie wiem czemu, ale tak było. Kiedy już znaleźliśmy się na lodowisku, poczułem się jak nowo narodzony.
Obróciłem się w stronę Takao, który widocznie wahał się czy wjechać na lód.
-Co jest?
-Bo...bo ja ten...
-No, wykrztuś to z siebie.
-Nie umiem jeździć...na łyżwach... heh..
Spojrzałem na niego zdziwiony. Taka energiczna osoba jak on, nie potrafi jeździć na łyżwach? Trochę dziwna sytuacja. Westchnąłem głośno i podjechałem do niego.
-W takim razie musisz się nauczyć.
Pociągnąłem go za rękę, dzięki czemu wjechał na lodowisko. Przez dość długi czas protestował, krzycząc że to się nie uda. W końcu jednak uciszył się i pozwolił dać sobie kilka przydatnych porad i lekcji.
Około dwie godziny później, Takao jeździł jak zawodowiec. Tak szczerze, to nie sądziłem że nauczy się tego w tak krótkim czasie. Biorąc pod uwagę te "akrobacje" jakie przedstawiał, to było raczej mało prawdopodobne. Ale dał radę, przyznam że byłem z niego dumny.
-Popatrz na mnie, Shin-chan!
-Widzę, wspaniale, Takao.
Na lodowisku spędziliśmy jeszcze jakiś czas. Chciałem wracać wcześniej, ale Takao się uparł.
Następnego dnia Kazunari przyszedł do szkoły jakiś nieswój.
-Takao, coś nie tak?
-Ach Shin-chan -spojrzał na mnie po czym delikatnie uśmiechnął się -to nic takiego, trochę się przeziębiłem.
-Przeziębiłeś? To pewnie przez to że wczoraj siedzieliśmy tak długo na mrozie...
-Oj tam, oj tam. Niedługo mi przejdzie -pokiwał głową, po czym cicho zakasłał.
Uznałem że pewnie będzie tak jak powiedział. Bagatelizowałem to przez dłuższy czas. A teraz...żałuję że to zrobiłem. Głupiec ze mnie...

CDN...


~~Aiko

2 komentarze:

  1. Przybywam :3
    Fajne, miłe opowiadanko, w sam raz dla schorowanego przed komputerem człowieka, który zamiast siedzieć w szkole, smarka w chusteczki...^^
    Midorima jak zwykle problemy świata i życia ma xD
    Takao jak zwykle beztroska totalna, ale to jest akurat bardzo zgodne z rzeczywistością....
    Coś szybko mu z tym łyżwami poszło jakoś... *tsaaa...sama umiałam po 15 minutach od wejścia na lodowisko i się odzywam niepotrzebnie xD*
    Dobra no uznajmy, że zdolny jest...czy coś...
    Wracając do tematu, jak zwykle przyjemna notka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *śmieje się* i kto tu się szybciej jeździć nauczył? XD ja nigdy w życiu nie byłam na lodowisku :c a chciałabym, ale mam dość słabe zdrowie i to utrudnia mi sprawę ^^" dość często choruję i praktycznie wgl nie wychodzę z domu, tylko do szkoły, ale to się nie liczy XD
      Dziękuję za opinię ^^ i cieszę się, że się podobało <3

      Usuń

Szablon wykonała Nessa Daere.